czwartek, 27 czerwca 2013

Co jedzą Polacy na Erasmusie?



Erasmus to słowo, które elektryzuje większość studentów. Ciężko przejść obojętnie obok tego programu. Wiele osób marzy o nim i od początku studiów planuje, gdzie pojedzie. W tym roku akademickim szczególnie dużo moich znajomych rozjechało się po całej Europie. Oczywiście, nie byłabym sobą, gdybym nie zapytała ich o to, co dobrego jedzą w swoich krajach:)

Czechy

Marek, mój kolega, który najbardziej na świecie lubi rapsy i Barcelonę (nie wiem, w jakiej kolejności), pojechał na praktykę erasmusowską do Pragi, miasta, które zdążył już wcześniej poznać jak własną kieszeń. Robi tam w tej chwili internety, więc jeżeli chcecie zobaczyć, jak sobie radzi, to sprawdźcie GRN na Facebooku.  Po ciężkiej i nużącej pracy Marek udaje się do prawdziwej czeskiej gospody, gdzie jada takie dania, jak vepřová pečeně na česneku, špenát a bramborový knedlík (pieczeń wieprzowa z knedlikami, czosnkiem i szpinakiem). Świetnie wygląda też segedínský guláš s houskovým knedlíkem (gulasz szegedyński, na blogu znajdziecie na niego przepis) i  kachna po „Staročesku“, czyli kaczka po staroczesku w kawałkach z knedlikami, wymieszana z kapustą z grzybami i prażoną cebulką. Swoją drogą, zupełnie się nie dziwię, że Czesi wypijają tyle piwa, skoro mają taką kuchnię:) Ciekawe, czy Marek też tak się ratuje...?




Włochy

Gosia wybrała trochę inny kierunek niż Marek, ponieważ postanowiła przenieść się na pół roku do słonecznej Italii. Przesłała mi piękne zdjęcie penne z owocami morza, fusilli z pomidorami, a także pizzy, którą miała przyjemność zajadać się w San Marino.




Szwecja

Paulina chciała trochę zmienić klimat, więc wybrała Szwecję. Jak widać na zdjęciach, bardzo smakowały jej tam renifery, więc jeżeli nie dostaniecie prezentu na Mikołaja, to wiecie, kto zjadł Rudolfa. Na pierwszym jest właśnie burger z renifera, na drugim tatar z renifera (jeszcze ciepły), a na trzecim cynamonowe bułeczki.




Austria

Magda wybrała się do pięknego Wiednia. Jak mawia jeden z moich wykładowców "Wien tut gut". I ja mu wierzę patrząc na te bajeczne słodkości. Na pierwszym zdjęciu Cafe Central, potem Cafe Denel i Hotel Sacher ze słynnym Sachertorte (na zdjęciu największy, kosztujący 41 Euro). Na ostatnim zdjęciu mamy Altstadt Teller, czyli dla równowagi dwa sznycle. Jeden w panierce z bułki tartej podany z ryżem, a drugi podany w sosie z cebulką, podpiekanymi ziemniaczkami. Podobno pycha.




Mołdawia

Wojtek wybrał sobie nieszablonową destynację, prawdziwie hipsterską:) Spędził cały semestr w Mołdawii i wrócił zachwycony. Na pierwszym zdjęciu jest bardzo charakterystyczne dla tego kraju danie, czyli mamałyga z mięsem tocana. Do tego w miseczkach podaje się śmietanę i bryndzę. Na drugim blin, czyli wielki naleśnik, podawany na słodko lub słono. Kolejne zdjęcie to podobno idealna przekąska do piwa, czyli sardynki, które są smażone w całości i w całości zjadane:) A na ostatnim sam Wojtek zajada. Patrzcie jaki szczęśliwy, musi mu smakować.





Chiny  

A teraz mały bonus: moja współlokatorka Klaudia wyjechała w tamtym roku do Chin. Ona również chciała podzielić się z Wami kilkoma potrawami typowymi dla tego kraju. Pierwsza z nich to nudle z wołowiną i warzywami (牛肉青菜面), jej ulubiona potrawa.


Kolejna to jiaozi (饺子), rodzaj chińskich pierożków podawany z sosem sojowym i ostrym, a czasami także z zupą.


Następne dwie potrawy są według Klaudii "bardzo znane, bardzo pyszne i bardzo tłuste". Nazywają się yuxiangrousi (鱼香肉丝) i yuxiangqiezi (鱼香茄子). Yuxiang to nazwa przypraw, dosłownie oznacza  to "rybi zapach/smak", ale mało ma to wspólnego z rybą. Rousi to paski mięsa, a qiezi oznacza bakłażana.



Okej, to gdzie Wy jedziecie?

środa, 26 czerwca 2013

Sałatka z truskawkami i awokado - drugie śniadanie z KWESTIĄ SMAKU


Cześć! Kwestia smaku to moim zdaniem jeden z najbardziej inspirujących blogów w sieci. Co prawda, nie wyobrażam sobie, że jedna osoba i jedna rodzina mogą przygotować i zjeść tak dużo różnych pyszności:)
Za każdym razem kiedy wykorzystuję przepisy z Kwestii, są zaskakująco pyszne i idealne. Wszystko zawsze wychodzi perfekcyjnie. W ten sałatce skusiły mnie przede wszystkim kolory. Wygląda tak kolorowo, zdrowo i wakacyjnie. Połączenie octu balsamicznego i truskawek jest NIESAMOWITE! To bardzo wielowymiarowe doświadczenie, nie można się oderwać od swojego talerza. Bardzo polecam na śniadanie, podwieczorek i kolację ;)

Składniki:

3 garście sałaty (roszponki lub innej)
1 dojrzałe awokado
plasterek cytryny
10 truskawek
150 gram serka typu włoskiego lub ricotty
2 łyżki octu balsamicznego
1 łyżeczka cukru


 Przygotowanie:

Umytą i porwaną sałatę ułożyć na talerzu. Awokado pokroić w kostkę, posypać solą i skropić cytryną. W occie rozpuścić łyżkę cukru i przestudzić, dodać musztardę. Wszystkie składniki położyć na sałacie, polać sosem i posypać świeżo zmielonym pieprzem. Smacznego ;)

wtorek, 25 czerwca 2013

Otrębowe placuszki na serku wiejskim

Dzień dobry! A będzie jeszcze lepszy po zjedzeniu na śniadanie takich placuszków. Wspominałam Wam już wiele razy, że placuszki to nie jest moja najmocniejsza strona, ale po sukcesie penkejków na serku waniliowym postanowiłam spróbować jeszcze raz ze zdrowszą wersją. Trzeba uważać, żeby dopiec je w środku, ale ogólnie są bardzo smaczne i sycące. Idealnie pasują do nich sezonowe owoce.

Składniki:

1 opakowanie serka wiejskiego (200 gram)
1 jajko
2 łyżki brązowego cukru lub miodu
3 łyżki mąki tortowej
3 łyżki otrębów owsianych lub pszennych
1 łyżeczka proszku do pieczenia
łyżeczka esencji waniliowej (opcjonalnie)

Przygotowanie:

Serek wiejski zmielić w blenderze na gładką masę i dodać resztę składników. Odstawić na 10-15 minut aż otręby dobrze namokną. Smażyć na suchej, teflonowej patelni. Stosując radę relish it rozgrzałam mocno patelnię, następnie zmniejszyłam ogień na dość mały i przykryłam. W ten sposób placuszki były usmażone idealnie ;)


poniedziałek, 24 czerwca 2013

Sałatka ze szparagami i nowy KUKBUK

Cześć! Sesja za nami, więc nadrabiamy blogowe zaległości. Sezon na szparagi już się powoli kończy, ale ten przepis jest zdecydowanie wart wypróbowania. Taka sałatka idealnie nadaje się na lekki obiad, kiedy odczuwalna temperatura to 36 stopni. Myślę, że bez takiej temperatury też będzie świetnym rozwiązaniem. Wyjątkowo smakowały mi w tej sałatce grzanki, które dzięki parmezanowi stały się bardzo aromatyczne. 

Składniki: (2 porcje)

3 garście sałaty (roszponki, lodowej, strzępiastej)
12-14 szparagów
4 rzodkiewki
2 jajka
4 łyżki oliwy
2 kromki pieczywa
2 łyżki tartego parmezanu
sól, pieprz
1 łyżka octu balsamicznego
1 łyżeczka musztardy francuskiej


Przygotowanie:

Szparagi umyć i odłamać zdrewniałe części. Gotować 5-6 minut na parze aż będą miękkie, na koniec delikatnie je posolić. Pokroić na mniejsze kawałeczki. Chleb pokroić na kostki, polać delikatnie 2 łyżkami oliwy i posypać parmezanem, a następnie podsmażyć na złoto. Na talerzu układać porwaną na kawałki sałatę, pokrojone rzodkiewki, szparagi i grzanki. Polać sosem z 1 łyżki octu, 1 oliwy i musztardy. Na koniec usmażyć na oliwie jajko sadzone, posolić i ciepłe położyć na sałatce. Płynny środek rozleje się po sałacie. Bardzo pyszne


Przepis pochodzi z najnowszego KUKBUKa. Muszę przyznać, że po raz pierwszy skusiłam się na zakup tego magazynu, poprzednie numery tylko przeglądałam. Zdjęcia są piękne, idealne kolory i kompozycje, artykuły czyta się z zapartym tchem, a wśród przepisów można znaleźć zawsze modne klasyki i te zupełnie innowacyjne. Jedyne co mogłabym KUKBUKowi zarzucić to trochę zbyt nachalne reklamowanie wegetarianizmu. Całe szczęście temat numeru to SZTUKA MIĘSA, więc znalazłam coś dla siebie. 


Znacie i czytacie ten magazyn? Jakie jest Wasze zdanie na jego temat? Jestem bardzo ciekawa

niedziela, 23 czerwca 2013

Dżem rabarbarowo - truskawkowy

Uwielbiam dżemy! Uważam, że są idealne do owsianki lub jako dodatek do białego sera. Gdy nachodzi mnie ochota na coś słodkiego, grzanka z dżemem potrafi uratować mi życie. Od czasu gdy stałam się bardziej świadomym konsumentem i studiuję etykiety mój dżemowy entuzjazm nieco zelżał. Dlaczego? Bo bardzo podejrzany wydaje mi się fakt, że 100 gram dżemu najbardziej popularnego w Polsce producenta sporządzono jedynie z 35 gram owoców! Halo?! A czym jest reszta? Cukrem, syropem glukozowo-fruktozowym, zagęstnikami i innymi niezbyt przyjemnie brzmiącymi dodatkami. Przez jakiś czas kupowałam dżemy dosładzane sokiem winogronowym, 100% owoców. Są bardzo pyszne, ale ich cena dość wysoka, więc musiałam poprzestać na 3 słoikach. 
W związku z tym, że babcia obdarowała mnie ogromną ilością truskawek i rabarbaru postanowiłam sama przygotować ulubiony dodatek do owsianek. Mam nadzieję, że dżem dotrzyma niezjedzony do zimy, chociaż zawartość słoika, którym podzieliłam się z mamą, tatą i bratem zniknęła w zastraszającym tempie ;) Dżem jest idealny, lekko kwaskowy i orzeźwiający.

Składniki:

1 kg obranych truskawek
1 kg posiekanego na kawałki rabarbaru
1 szklanka cukru (lub więcej)
sok z 1/2 cytryny

Przygotowanie:

Truskawki i rabarbar zasypać cukrem i odczekać pół godziny aż puszczą sok. Następnie owoce i sok wrzucić do garnka z grubym dnem (u mnie wok), dodać sok z cytryny i pod przykrywką doprowadzić do wrzenia. Następnie zmniejszyć ogień na malutki i gotować przez 2 godziny, mieszając co jakiż czas, aby owoce się nie przypaliły. Po tym czasie wyłączyć gaz i wystudzić, najlepiej całą noc, aby zbędna woda
odparowała. Następnego dnia czynność powtórzyć, tak żeby dżem gotował się ponad 4 godziny i był gesty. Czyste i wyparzone słoiczki (u mnie 4 małe) wypełnić gorącym dżemem, zakręcić i ostudzić. W garnku położyć ściereczkę, włożyć słoiki, zalać letnią wodą do 3/4 wysokości i gotować na małym ogniu 15-20 min. Następnie słoiki ostudzić i wyjąć z garnka.



Smacznego!

Byliście wczoraj nad Wisłą? Ja tak, i zakochałam się w fajerwerkach!


A to wianek mojej koleżanki, śliczny prawda? Idealnie prezentuje się na mojej czuprynie



sobota, 22 czerwca 2013

Szparagi z szynką parmeńską - wracam do żywych


Czeeeeeeeść! Sesja prawie się skończyła, więc mogę dziś nadrobić kulinarne zaległości na blogu. Trochę się tego uzbierało, w większości prostych i szybkich dań, które pozwoliły nam zaoszczędzić trochę czasu i przeznaczyć go na naukę. W tym roku najgorszy był egzamin z prawa gospodarczego UE. Doskonale rozumiem, że procedura zakładania i rejestracji działalności  gospodarczej w Wielkiej Brytanii jest ważna, ale po co znać skróty i cechy wszystkich spółek? 
Upały w Krakowie są ostatnio straszne. Nie pomagają przeciągi, zasłanianie okien roletami, ani hektolitry wlanej w siebie wody. Zaczęłam nawet pić zieloną herbatę, chociaż bardzo jej nie lubię. Lubicie takie upały? Ja zdecydowanie wolę pogodę na sweter, kiedy ciało może mieć normalny kształt, a nie topi się jak kostka lodu...
W międzyczasie zbieram liście miało 100 000 odsłon i bardzo się cieszę. Najchętniej zaprosiłabym wszystkich z tej okazji na kawałek mojego ulubionego ostatnio ciasta jogurtowego z rabarbarem! Jestem bardzo szczęśliwa;) Zostałam też nominowana do konkursu blogerów liebsterblog i obiecuję, że dziś bardzo grzecznie i wylewnie odpowiem na wszystkie pytania.

Co do przepisu - chyba nie trzeba go nikomu przedstawiać, jest tak popularny jak Mc Donald's o 3 w nocy w sobotę. Prosty, szybki i bardzo smaczny. Poza tym, to świetne zakończenie szparagowego sezonu. Szynka parmeńska wnika wgłąb warzywa i tworzy niezwykłą kompozycję. W tym roku po raz pierwszy w życiu jadłam te warzywa i od razu skradły moje serce. Zarówno z sosem holenderskim jak i w risotto spisały się idealnie. Jutro pokaże Wam jeszcze jeden świetny przepis z ich użyciem.

Składniki:
10 sztuk szparagów
10 plasterków szynki parmeńskiej
pieprz świeżo mielony
2 łyżki oliwy


Przygotowanie:
Szparagi dokładnie umyć po bieżącą wodą i osuszyć. Odłamać zdrewniałe częsci (złapać za 2 koće i przegiąć, a szparag sam się złamie w odpowiednim miejscu). Następnie zawinąć w plasterki szynki parmeńskiej, ułożyć w naczyniu żaroodpornym i zapiekać 10-13 min w 180 stopniach. Podawać z grzanką i skropione oliwą.

czwartek, 20 czerwca 2013

Ryż z truskawkami - smaczna klasyka


Szczerze mówiąc, nie mam ostatnio czasu na gotowanie. Gubię go gdzieś pomiędzy pracą, a sesją na studiach. Przepis, który dziś Wam prezentuję jest idealny na takie dni, ponieważ jest szybki i bardzo prosty. A poza tym, kto nie lubi ryżu z truskawkami?

Składniki:
woreczek ryżu na osobę
mleko (szklanka ryżu - dwie szklanki mleka)
garść truskawek
sól, cukier
łyżka esencji waniliowej (opcjonalnie)


Przygotowanie:
Ryż wysypujemy z woreczka i zalewamy mlekiem, dodajemy szczyptę soli, łyżeczkę cukru, łyżkę esencji waniliowej i gotujemy na wolnym ogniu. Ryż należy bardzo często mieszać i uważać, żeby nie zaczął się przypalać. W razie potrzeby dolewamy mleka. Powinien być gotowy po około 20 minutach.
Truskawki wrzucamy do blendera i miksujemy, jeżeli potrzeba - dosładzamy. Gotowy ryż podajemy w miseczkach i polewamy truskawkami. Jeżeli trochę nam ich zostanie, dolewamy do nich wody gazowanej  i mamy pyszny i orzeźwiający napój:)

Smacznego!

piątek, 14 czerwca 2013

Makaron z sosem pomidorowo - śmietanowym i boczkiem, czyli coś ciasne zrobiły się te spodnie...


Danie, które Wam dzisiaj proponuję nie należy do lekkich. To danie nie ubiera się w Abercrombie & Fitch, tylko raczej w legginsy znalezione w paczce czipsów. Ma w sobie sporo boczku i niemało śmietanki 30%. Niemniej jednak, czasem warto porzucić liczenie kalorii i pozwolić sobie na odrobinę szaleństwa, bo jest pyszne. Tak więc, do kuchni, a potem po karnet na siłownię. I pamiętajcie - dużo białka i duże ciężary:)


Składniki:
200 gramów wędzonego boczku
2 puszki pomidorów (w sezonie pewnie z kilogram świeżych)
100 mililitrów śmietanki 30%
1 mała cebula
3 ząbki czosnku
sól, pieprz, cukier
natka pietruszki
Tabasco (opcjonalnie, u mnie dlatego, że daję nawet do kawy)


Przygotowanie:
Boczek kroimy w dużą kostkę, podsmażamy na patelni. Gdy tłuszcz się wytopi, (możemy go trochę odlać albo dłużej ćwiczyć dzień później) dodajemy posiekaną cebulę. Gdy się zeszkli, dodajemy pomidory, szczyptę soli i cukru i dusimy przez około 20 minut. Po zgęstnieniu sosu dodajemy śmietankę i posiekany czosnek. Trzymamy sos na ogniu jeszcze 5 minut, po czym doprawiamy solą i pieprzem. Mieszamy z makaronem i posypujemy natką pietruszki. Możemy również posypać danie parmezanem.


poniedziałek, 10 czerwca 2013

Tarta z kremem z białej czekolady, mascarpone i truskawkami


To oficjalne. Pozostaje w związku z białą czekoladą i mam nadzieję, że pozostanę w nim na lata. Muffinki z białą czekoladą posmakowały mi tak bardzo, że na drugi dzień postanowiłam wykorzystać ją do przygotowania pysznego kremu do tarty. Ciasto jest banalnie proste i nie jest pracochłonne dzięki czemu przypadnie do gustu ludziom, którzy nie lubią spędzać czasu w kuchni. Jeśli nie mamy piekarnika do przygotowania spodu tarty można użyć ciasteczek- w ten sposób. Do tego lekkiego i słodkiego kremu świetnie będą pasować wszystkie sezonowe owoce. Wybrałam truskawki, bo już są tak pyszne, że nie mogę się im oprzeć. Pamiętajcie jednak, żeby nie kupować truskawek w Tesco, są okropnie twarde, kwaśne i psują się jeszcze w opakowaniu. Zdecydowanie lepiej zapłacić odrobinę więcej i kupić koszyczek na targu. No chyba, że mamy już nóż na gardle... ;) Miłego tygodnia! Trzymajcie za mnie kciuki w tym tygodniu, sesja się właśnie zaczyna;(

Składniki:

na ciasto:
1 szklanka przesianej mąki tortowej
1/2 kostki masła w temperaturze pokojowej
szczypta soli
2 łyżki cukru pudru
1 żółtko
2 łyżki zimnej wody

krem:
1/2 tabliczki białej czekolady (lub więcej jeśli lubimy bardzo słodkie kremy)
1 opakowanie serka mascarpone

dodatkowo:
2-3 garście truskawek
uprażone płatki migdałowe (1 łyżka)
listki mięty


Przygotowanie:

Składniki na ciasto zagnieść, uformować kulę i odstawić na 1 h do lodówki lub 20 min do zamrażalnika. Następnie rozwałkować i wyłożyć formę o średnicy około 20-23 cm, zrobić widelcem dziurki i wstawić do piekarnika na 20-25 min aż ciasto będzie złote i przestudzić na kratce. Uwaga ciasto jest bardzo kruche i można łatwo je połamać.

Czekoladę rozpuścić na małym ogniu i ostudzić. Dodać serek i zmiksować na gładką masę, a następnie przełożyć na zimne ciasto. Poukładać truskawki podzielone na 4, posypać uprażonymi na suchej patelni  migdałami i udekorować listkami mięty.

niedziela, 9 czerwca 2013

Muffinki z białą czekoladą i suszoną żurawiną


Dzień dobry! Jak się macie w niedzielne przedpołudnie? Wreszcie za oknem słońce, które zachęca do długich spacerów, a przed nosem sterta notatek na egzaminy. Dziś przepis na bardzo szybkie i pyszne muffiny. Zgodnie z radą mojej dobrej koleżanki nie miksowałam składników, tylko delikatnie wymieszałam je łyżką przez co czas przygotowania skrócił się do minimum. Nie lubiłam białej czekolady, ale od tego wypieku się w niej zakochałam. Idealne połączenie z kwaśną suszoną żurawiną. Kto ma ochotę?


Składniki:

1 i 1/2 szklanki mąki tortowej
1/3 szklanki cukru (lub mniej)
1 jajko
1/2 szklanki gęstego jogurtu greckiego
1/3 roztopionego masła
1 łyżeczka proszku do pieczenia

dodatkowo:
1/2 tabliczki czekolady białej
1/2 szklanki suszonej żurawiny

Przygotowanie:

Składniki połączyć w misce, na koniec dodać posiekaną czekoladę i żurawinę. Wypełnić papilotki w 3/4 i piec około 25 min (lub mniej) w rozgrzanym do 160-170 stopni piekarniku. Mnie wyszło 6 bardzo dużych muffinek ;)


Smacznego!

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...