niedziela, 31 sierpnia 2014

Zapiekanka makaronowa z sosem ze świeżych pomidorów, kurczakiem i mozzarellą


Cześć!
W sierpniu opublikowałam tylko jeden wpis. To pierwszy taki miesiąc od założenia bloga. Ciesze się z tej przerwy, bo czuję, że była mi bardzo potrzebna. Z przyjemnością wrócę do szukania przepisów i gotowania czegoś nowego. Krysy twórczy uważam za zażegnany i wiem, że bez bloga byłoby mi bardzo smutno.

Zapiekanka makaronowa to drugie nowe danie ugotowane w moim nowym mieszkaniu. Wyszła bardzo smaczna, dlatego uważam ją za dobrą wróżbę. Mam nadzieję, ze wszystkie nowe przepisy przez najbliższe 10 miesięcy będą tak smaczne jak ten. Zawiera świeże pomidory, najwspanialsze o tej porze roku i cukinię, której pod dostatkiem mam przez całe lato. Śmietana sprawia, że sos jest kremowy, a mozzarella wszystko ładnie skleja. Makaron razowy, twardszy niż jasny, moim zdaniem świetnie do niej pasuje. 

czwartek, 7 sierpnia 2014

Café da manhã w wersji brazylijskiej czyli co jedzą w Brazylii na śniadanie. Gościnny wpis Magdy

FOT. M. Kurdziel.

Ciężko przypomnieć sobie jak smakuje świeży croissant kupiony w jednej z boulongerie w mojej ulubionej piętnastej dzielnicy Paryża. Ciężko również przypomnieć sobie aromat prawdziwego włoskiego cappuccino. Teraz jestem w kraju, w którym nie jest łatwo zdobyć coś lekkostrawnego na śniadanie, cafezinho pije się z dużą ilością cukru i oczywiście bez mleka, a proponowany ‘pão frances’, czyli chleb francuski wcale nie jest chlebem, co więcej nie ma nic wspólnego z Francją – ot taka ciekawostka. Zapraszam na prawdziwie brazylijskie śniadanie, prosto do Rio de Janeiro.

Fot. M. Kurdziel.

Zacznijmy od trzech złotych zasad panujących w Brazylii, jemy dużo, tłusto i słono – tak, na śniadanie też. Ciężki bywa żywot wszystkich wegetarian w Brazylii, która wydaje się być prawdziwym rajem na ziemi dla wszystkich mięsożerców. Tutaj, po raz pierwszy spróbowałam frytek z kawałkami mięsa i roztopionym serem na wierzchu. Można wybrać podstawową opcję ‘batata frita’ lub tą, która mnie zaciekawiła czyli ‘ batata frita com tudo’ (tudo, czyli wszystko). Tajemnicze „wszystko” okazało się być mięsem i serem. Tak rzeczywiście jest w Brazylii. Na śniadanie mamy przekąski z mięsem lub serem, w innym wypadku wchodzi w grę opcja mięso+ser. Wiele razy pytałam znajomych Cariocas (tak nazywa się osoby urodzone w mieście Rio de Janeiro) jakie jest typowe śniadanie u nich w domu. Po dłuższym zastanowieniu opowiadali coś o kanapkach z serem żółtym, czy szynką, ale mieszkając z Brazylijczykiem jeszcze nigdy nie widziałam go przygotowującego ‘kanapkę’. Podejrzane.

PAO DE QUEIJO
Pao de queijo lub chipa, to nic innego jak serowy chlebek, który możemy zakupić w najbliższej piekarni (tzw. paderia) za niecałe 3 BRL. Chlebek można zrobić samemu w domu, jeśli posiada się piekarnik, wystarczy kupić gotowe ciasto, wymieszać z wodą i zacząć toczyć małe kuleczki (od 2 do 7 cm). Istnieje też opcja pójścia do Casa de Pao de Queijo ( Dom Pao de Queijo) a tam zapominamy o liczeniu kalorii, dietach i innych przykrych sprawach. W tym miejscy można zamówić pao de queijo ze specjalnym smakiem sera: requeijão, requeijão com azeitona, cheddar, doce de leite, polenguinho. Jeżeli kiedykolwiek traficie do brazylijskiej Casa de Pao de Queijo gorąco polecam pierwszą opcję – requeijao.\

FOT. M. Kurdziel. Śniadanie, które przygotowała dla nas Brisa, mama koleżanki. Na zdjęciu widać Pao de queijo, mamao (owoc, który często pojawia się na stole w trakcie śniadania) i kawa. 

PAO DE BATATA
Kształtem i wielkością przypomina chlebek serowy, jednak tutaj składnikiem wiodącym jest ziemniak. Osobiście wolę bardziej pao de batata niż pao de queijo.


COXINHA
Coxinha da galinha to brazylijskie kotleciki z kawałkami kurczaka, cebuli i czosnku, które często podawane są z keczupem. Bardzo smaczne.


FOT : M. Kurdziel. Na talerzu mamy typowe salgadinho z mięsem w środku i sok truskawkowy z miętą. Za witryną widać coxinhas

MISTO QUENTE/JOELHO/ITALIANO
To rodzaj ciepłej kanapki przygotowywanej z serem i szynką i podawanej czasem z mlekiem lub częściej z kawą.

TAPIOCA DE QUEIJO/BEIJU
To rodzaj naleśnika z serem lub mięsem w środku prosto z Pernambuco. Bardzo łatwa do przygotowania samemu w domu, wystarczy tylko kupić tapiokę (produkt otrzymywany z manioku) w sklepie, rozsypać na rozgrzanej patelni i dodać trochę startego sera. Sprzedawana często na ulicach, mniej więcej podobnie jak krakowskie obwarzanki i kosztuje 5 BRL.


FOT. M. Kurdziel. Ostatnie sztuki pao de queijo.

Mogłabym wymieniać te wszystkie małe salgadinhos typu bolinho de chuva, empadinha, kibe itp. itd. jednak szczerze wątpię, czy dotrwalibyście do końca tego wpisu. Wybór tych małych przekąsek jest naprawdę ogromny i niekiedy samej ciężko zdecydować mi się na cokolwiek, więc najczęściej kończę z pao de queijo w ręce. Jako końcową superrewelację muszę wspomnieć o torta de frango (seriously?), czyli tort z kurczakiem, który też można znaleźć w każdej piekarni. Dla prawdziwego mięsożercy to dobra alternatywa w zamian za urodzinowy tort czekoladowy. (Tomek? ;D)


FOT.M. Kurdziel. Zdjęcie zrobione w jednej z piekarni przy Copacabana. 

Co do picia? Z moich obserwacji wynika, że największą popularnością cieszy się Matte Leoa, czyli rodzaj brazylijskiej herbaty, która sprzedawana jest prosto z lodówek. Oprócz tego, po śniadaniu można sięgnąć po filiżankę prawdziwej brazylijskiej kawy. Podobno najlepsze kawy pochodzą ze wzgórz Santos i Bahia Lavato. Typowe cafezinho podawane jest bez mleka i z dużą ilością cukru. Dla tych, którzy nie lubią pić kawy bez mleka istnieje bezpieczna opcja cafe com leite, którą często sama wybieram. Któregoś słonecznego dnia będąc na uczelni zatęskniłam za smakiem prawdziwego włoskiego cappuccino w związku z tym zdecydowałam się na zamówienie filiżanki. Myślę, że niejeden Włoch widząc jak Pani przygotowała moje zamówione cappuccino zabiłby ją na miejscu, albo jeszcze lepiej - zabiłby siebie. Po raz pierwszy dostałam cappuccino podgrzane w mikrofali o konsystencji tak gęstej, że włożona do filiżanki łyżeczka stała na baczność. Muito interessante.

Zdecydowanym numerem jeden pośród wszystkich proponowanych napojów są świeżo wyciskane soki. W Rio de Janeiro na każdym rogu znajduje się Casa de Sucos, gdzie za niewielkie pieniądze mamy pyszny sok. Można grymasić (sprawdzone), próbować różnych kombinacji smakowych – z dwóch, czasem trzech owoców (sprawdzone) i kupować sok na wynos (sprawdzone). Moim zdecydowanym faworytem jest kombinacja soku z pomarańczy i truskawek, zaraz potem pomarańcza z ananasem lub pomarańcza z arbuzem. Nie polecam soku bananowego z truskawkami z dodatkiem mleka – sok był tak gęsty, że z trudem przechodził przez rurkę. Dobra rada, lepiej poprosić o sok sem açúcar. W innym wypadku soki są bardzo, bardzo słodkie (to samo tyczy się popularnego napoju alkoholowego caipirinha – sempre sem açúcar ).

FOT. M. Kurdziel. Tak właśnie wygląda casa de sucos.

Brazylia jest ogromna (27 razy większa od Polski!) i tak naprawdę jedzenie różni się w zależności od stanu, w którym akurat przebywamy. Podobno najlepsze potrawy można znaleźć w Minas Gerais chociaż tego jeszcze nie sprawdziłam. Mam nadzieję, że choć trochę zachęciłam Was do przyjazdu do Brazylii i sprawdzenia wszystkich opisanych wyżej propozycji śniadaniowych. Mięsożercy przybywajcie!


Fot. M. Kurdziel


Fot. M. Kurdziel

  
Fot. M. Kurdziel

wtorek, 5 sierpnia 2014

Spaghetti alla carbonara


Włoski klasyk. Kilka składników i w 15 min można się cieszyć pysznym daniem!
Żałuję, że zwlekałam z przygotowaniem tego makaronu tak długo. Teraz to dla mnie makaron numer jeden, zaraz przed normą

Wędzony boczek dodaje aromatu, a surowemu jajku zawdzięczamy kremową konsystencję sosu. Nie mogę się doczekać, kiedy przygotuję rodzicom i przyjaciółce to danie. Nie ma co liczyć kalorii, ani ilości tłuszczu. Dla takich kulinarnych rozkoszy warto 30 minut więcej pobiegać i nie żałować ani kęsa. Przepis pochodzi z bezkonkurencyjnej Kwestii Smaku.

piątek, 1 sierpnia 2014

Lipiec


Ciężko mi uwierzyć, że to już  koniec lipca! Jak to się stało, że zleciał mi w oka mgnieniu?

Lipiec był zdominowany przez dwie rzeczy: stresującą przeprowadzkę i prawie 3 tygodniowy pobyt w domu.

Zebranie wszystkich swoich manatek zajęło mi grubo ponad tydzień. Kiedy w końcu udało mi się połowicznie rozpakować, pojechałam do domu na urlop. 3 tygodnie siatki i pudła czekały na rozpakowanie.



Przeprowadzka

Mężczyźni zdecydowanie nie doceniają zdeterminowanych kobiet! Umawiałam się na przemeblowanie z moim chłopakiem, ale nie mogłam się doczekać kiedy wróci z pracy, więc wszystko poprzenosiłam sama. Wystarczyło kilka taktów Forces of the Victory i bez problemu poprzenosiłam biurka, szafki i łóżko. Nowy pokój nie jest może spełnieniem moich marzeń, ale skupiam się na jego zaletach, a nie wadach. Mam kącik na piękne rzeczy (uwielbiam piękne rzeczy), kosmetyki i szafkę nocną z lampką do czytania. Na oknie obowiązkowo goździki, bez nich nie czuję się "u siebie". Pierwszy raz w życiu mieszkam wyłącznie z chłopakami i jest to dla mnie nowe i ciekawe doświadczenie.






Zalety mojego nowego mieszkania:
  • lokalizacja (do pracy jadę 11 minut, na rynek 10)
  • bliskość Almy (jestem prawie codziennie)
  • ładny widok z okna
  • spokój, cisza, dużo zielonych terenów
  • miejsce do biegania 

Pobyt w domu

Bardzo się cieszę, że udało mi się wrócić do regularnych treningów. Przez sesję w czerwcu całkowicie zaniedbałam swoją formę, a wyjazd nad morze już za chwilę. Do tego czasu codziennie chcę ćwiczyć co najmniej 30 min. Na zdjęciu moje nowe buty sportowe, które elektryzującym kolorem zachęcają i motywują mnie do ćwiczeń.




Udało mi się dokończyć Grę o tron. Mam co prawda spóźniony zapłon, wszyscy zrobili to już kilka miesięcy wcześniej. Niemniej jednak nie należę do "serialomaniaków" i pierwszy raz w życiu przerwałam tyle sezonów. Nie będę specjalnie odkrywcza, ale ten serial budzi tyle negatywnych emocji, że ciężko mi było czasem uwierzyć, że jest taki popularny i wciągający.

Zaczęłam czytać Pana Lodowego Ogrodu w styczniu po swoich urodzinach. Uwielbiam książki w papierowej wersji,  zapach farby drukarskiej i szelest kartek. Od razu wciągam się w lekturę. Nie lubię za to czytać na laptopie, a jeszcze nie udało mi się kupić sobie czytnika. Dlatego czytanie idzie mi tak strasznie długo. Szkoda, że przygody Vuko bardzo mi się podobają. Darzę szczególnym uznaniem takich odważnych "superbohaterów", w ten sposób rekompensuję sobie całkowity brak odwagi^^



Mam taki zwyczaj z moją przyjaciółką, że zawsze jeśli możemy pijemy ze sobą poranną kawę. Kocham to i żałuję, że nie mogę przenieść jej do Krakowa.

Utrzymujecie kontakt z ludzi ze swojego liceum? Ja tak, i chociaż nasze relacje nie są już tak gorące jak kiedyś, nadal świetnie czujemy się w swoim towarzystwie i dobrze się ze sobą bawimy. Co roku u mojego kumpla jest "lipcówka", na której bawimy się do białego rana. Coraz więcej osób niestety przyjeżdża na nią samochodem, ale ja jako stara weteranka zawsze zostaje do śniadania drugiego dnia. W tym roku po raz pierwszy udało mi się spać na łóżku, a nie na podłodze!














Burbon przesyła buziaczki, a Rudi jest zbyt leniwy, żeby powiedzieć cześć. Mery nie lubi fotografów. Wszystkie 3 są najukochańsze!













Jedzonko

W moim domu przygotowuje się pierogi bardzo rzadko, może 3-4 razy do roku i zawsze w dużej ilości. Nasze ulubione są z kapustą kiszoną i mięsem. Właściwie innych nie robimy nigdy. Moja Mama lepi najpiękniejsze z falbanką, moje niestety zawsze są plaściate. Te lepiliśmy 3 godziny!




Bułeczki z jagodami to smak dzieciństwa. Niczego z bratem nie pragnęliśmy latem bardziej od drożdzowych bułek, nadzianych ogromną ilością jagód i posypanych suto krusoznką. Do tej pory uważam, że bez jagodzianek nie ma wakacji!







Spaghetti carbonara



Hipsterska lemoniada arbuzowa u Sylwii



Ziemniaczana z koperkiem, najlepsza do grilla








Marchewki za chwilę wskakują na ruszt




Porzeczkowe z zakalcem, ale nie widać




Piękne chabry




Omlet z jagodami



Soczewicowa

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...