środa, 29 stycznia 2014

Surówka z białej kapusty - moja wersja coleslaw

Cześć!
Zima nie sprzyja sałatkom. Większość warzyw (pomidory, ogórki, papryka, sałatka, rzodkiewki) smakuje teraz paskudnie, więc można zapomnieć o klasycznych sałatkowych propozycjach. 

Staram się jeść jak najbardziej sezonowo i korzystać z polskich produktów. Mogłabym zostać twarzą akcji - kupuj lokalnie;) Chociaż stragany na kleparzu uginają się od pięknych czerwonych pomidorów, wybieram zwykłe polskie marchewki, cebulę, białą kapustę i seler. Te wspaniałe zimowe warzywa można wykorzystać do stworzenia sałatki coleslaw, popularnej nie tylko jako dodatek do kubełka w KFC. Wszystkie składniki są obecnie bardzo tanie, więc można jeść ją codziennie!
Jedzmy warzywa i dbajmy o zdrowie, bo na zewnątrz jest paskudnie!

  • Seler: zawiera dużo witaminy E (witaminy młodości), C, fosfor, potas, wapń. Pozytywnie wpływa na trawienie, oczyszcza organizm z toksyn, przyśpiesza metabolizm, pomaga trafić tłuszcze, działa antydepresyjnie, wzmacnia układ odpornościowy.
  • Marchew: zawiera  witaminy AB1B2B6CEHKPP), kwas foliowy. Działa rozkurczowo, obniża poziom cholesterolu we krwi, wzmacnia odporność i poprawia trawienie oraz oczywiście wygląd skóry.
  •  Kapusta: zawiera duże ilości witaminy C, magnez i potas. Wzmacnia odporność.

Składniki:

1/2 kg kapusty - około 1/2 małej główki
1 średnia marchewka
1 średnia czerwona cebula
seler (połowę porcji marchewki) lub 2 łodygi naciowego
1 kwaśne jabłko 
sos:
2-3 łyżki greckiego jogurtu
1 łyżka majonezu
2-3 łyżki oliwy
sól, pieprz
2 łyżki mrożonego koperku (można zastąpić świeżym lub suszonym)

Przygotowanie:

Jeśli jesteśmy szczęśliwymi posiadaczami malaksera - wystarczy jedynie wrzucić warzywa i włączyć mielenie na 2 min. Tak robi Jamie Oliver, a on zawsze ma racje!

Jeśli nie posiadamy takiego magicznego urządzenia, dobrze wykorzystać tarkę jarzynową i zetrzeć wszystkie warzywa na grubych oczkach. Składniki na sos połączyć, wymieszać z rozdrobionymi warzywami, doprawić do smaku solą i pieprzem i odstawić na 30 min.

Można dodać pestki dyni lub słonecznika. Sałatka świetnie komponuje się z klasycznymi polskimi daniami obiadowymi: schabowy, mielony, klopsy w sosie czy wątróbka, ale też będzie doskonałym dodatkiem do grillowanej piersi z kurczaka, pieczonego pstrąga czy łososia.


środa, 22 stycznia 2014

Jak zorganizować imprezę urodzinową?

Wbrew pozorom zorganizowanie dobrej imprezy, nie tylko urodzinowej, nie należy do najłatwiejszych zadań! Nie wiem, może tylko dziewczyny maja tendencję do zamartwiania się z pozoru błahymi problemami, bo wszyscy znani mi mężczyźni podchodzą to tych spraw ze stoickim spokojem - tata, brat, chłopak. Ja zawsze się stresuję: albo tym czy będzie się wszystkim podobać, albo czy wszystko będzie smakować, albo czy wszyscy się polubią (mam znajomych z różnych środowisk), albo coś jeszcze zupełnie innego.

Od momentu wykiełkowania pomysłu zorganizowania imprezy i rozpoczęcia przygotowań, stres zjada mnie kilka razy! Niemniej jednak, uwielbiam takie wyzwania i jeśli tylko mam warunki, zapraszam gości do siebie.

Aby uniknąć niepotrzebnych nerwów postanowiłam stworzyć ten poradnik, również dla siebie, aby przypomnieć sobie kilka zasad, głęboko odetchnąć i cieszyć się atmosferą.

1. Zaproś tylko ludzi, których najbardziej lubisz

Czasem mamy zobowiązania wobec różnych znajomych, np. byliśmy u nich na imprezie albo przypadkiem się dowiedzieli o naszych planach. Czasem na naszej drodze pojawiają się ludzie, których nie lubimy/wkurzają nas/sam ich widok sprawia, że ręce nam opadają. Jeśli zupełnie przypadkowo są to te same osoby, nie ma co się zastanawiać. Po prostu ich nie zapraszać. Nie ma sensu się męczyć i spędzać czas z nieprzyjaznymi ludźmi, w towarzystwie których nie będziemy się czuć swobodnie.

2. Załóż piękną sukienkę 

 Jest to bardzo ważny punkt. Ładne ubranie, dopracowany makijaż i fryzura, sprawiają, że będziemy się czuć pewnie. Jest to także pretekst do małych zakupów. Najbardziej lubię czarne sukienki, a w szczególności z głębokim dekoltem na plecach. Ja najchętniej kupiłabym takie:

źródło: asos.com

3. Przygotuj pyszne przekąski

Wspaniale przygotować przekąski, które są nie tylko ozdobą stołu, ale również smakują obłędnie. Wybierzcie menu dzień lub 2 wcześniej, sprawdzicie co jest w lodówce i w spiżarni. Lepiej nie zostawiać zakupów na ostatnią chwilę, żeby nie przysparzać sobie stresów. Podczas imprezy z większą ilością osób lepiej postawić na jedzenie, które można wziąć do ręki i zrezygnować z talerzy (zajmują dużo miejsca). Świetnie będą się nadawać:
 

- placki tortilli zawijane z łososiem, rukolą i serkiem śmietankowym (przepis wkrótce)
- kanapki z serami i konfiturą z czerwonej cebuli
- nachosy z guacamole (przepis wkrótce)
- warzywa i dip czosnkowy (marchewki i ogórki nadają się świetnie)
- koreczki (wspaniałe na 1 kęs)
- oliwki marynowane w oliwie i czosnku
- parówki w cieście

Jeśli tort, to tylko na jadalnych talerzach, czyli waflach. Nie trzeba ich później myć !

Mój tort w tym roku prezentował się tak:



A oto to prezent dla mnie i drugiej Paulinki, tęczowy tort z żelkami, przygotowany przez naszego kolegę Dominika!


4. Zadbaj o dodatki (serwetki, balony, światełka)



Nie jest to oczywiście konieczne, ale ja osobiście wprawiam się w doskonały nastrój wycinając nietoperze na Halloween czy pompując balony. Kolorowych serwetek, słomek, świeczek jest zawsze u mnie pod dostatkiem, a impreza to dla mnie doskonała okazja, żeby "pozbyć się" kilku znudzonych okazów.

Dekoracje na Halloween 2012

5. Przygotuj playlistę

Jeśli chcemy uniknąć sytuacji jak z imprezy AbstrachujeTV i DJ-a, który zmienia kawałki co 30 sekund, przygotujmy chociaż część muzyki wcześniej. Na mojej playliście nie może zabraknąć kawałków, z którymi mam świetne wspomnienia.




6. Nie stresuj się - wszyscy są tu dla Ciebie

Nie wszystko musi być perfekcyjne! Nikt nie pogniewa się za mały bałagan w kuchni czy wałki na włosach. Zamiast w ostatniej chwili biegać jak w ukropie, lepiej odetchnąć, wypić kieliszek wina i spokojnie dokończyć. Przyjaciele pomogą z kanapkami czy balonami - w końcu chcą świętować razem z Tobą!




7. Baw się wspaniale - jesteś wśród przyjaciół

Jeśli zastosowaliśmy wszystkie rady, nie ma na naszej imprezie nikogo wrednego, żadnej osoby robiącej kompromitujące fotki, to czas świetnie się bawić. Obojętnie czy impreza w domu to tylko wstęp do wypadu do klubu, czy parkiet urządzimy na środku własnego pokoju - tańczmy ile sił w nogach, śmiejmy się na całe gardło, cieszymy się z życzeń i prezentów i bądźmy szczęśliwi!

A jeśli nasi znajomi się nie znają i na początku impreza jest dość drętwa, warto pomyśleć o grze integracyjnej. Ta jest świetna na przełamanie lodów:




8. Przygotuj się na ewentualnego kaca

Nie, żeby była to reguła, ale lepiej być przygotowanym i dmuchać na zimne.
Na imprezie zawsze brakuje wody do picia. Gdy jej zapas zaczyna się znacząco kurczyć, wyprzyj ze swojego mózgu informację o zakamuflowanej przy łóżku butelce, która rano może uratować Ci życie. Serio. Lepiej pić już wodę z ogórków podczas imprezy....

poniedziałek, 20 stycznia 2014

Sałatka z awokado, pomarańczami, granatem i twarogiem - idealne śniadanie


Cześć! Jak Wam minął weekend? Mam nadzieję, że był równie ciekawy co mój. Organizowanie imprezy urodzinowej to ciężkie zadanie logistyczne i zasługuje na osobny post.

Dzisiaj mam dla Was przepis na sałatkę, która świetnie nadaje się na śniadanie. Zawiera wszystkie składniki łatwo dostępne zimną, jest bombą witaminową, pięknie wygląda i smakuje jeszcze lepiej. 

Kiedy nudzą mi się rozgrzewające owsianki, często przygotowuje podobne śniadanie. 

Składniki dla dwóch osób:

2 garście rukoli (lub innej sałaty)
1 pomarańcza
1 dojrzałe awokado
pestki z 1/2 dojrzałego granatu
2 łyżki pestek dyni lub słonecznika
200 gram twarogu 
sól, pieprz
oliwa z oliwek

Przygotowanie:

 Rukolę rozłożyć na talerzach. Położyć pokrojone na plasterki awokado i pomarańczę. Posypać pestkami dyni i granatu. Na koniec posypać pokruszonym twarogiem, posypać solą i pieprzem, skropić oliwą i jeść ze smakiem!


Lubicie takie śniadania?

środa, 15 stycznia 2014

Makaron z kurczakiem, sosem pomidorowym i mozzarellą

Cześć!!!
Wiecie już doskonale, że lubię dzielić z kimś mieszkanie. Jeszcze bardziej lubię dzielić z kimś talerz czy właściwie garnek z obiadem. Moja dzisiejsza propozycja obiadowa jest bardzo łatwa w przygotowaniu. Składniki dostępne w każdym sklepie, a koszt w niewielki. Lubię takie nieskomplikowane, zwłaszcza gdy mam mniej czasu przed sesją. Moim zdaniem warto poświęcić chociaż trochę czasu na przygotowanie posiłku, który odżywi ciało i umysł, ucieszy oko i wprawi w dobry nastrój.

Składniki dla 2ch osób:

1 duża pierś kurczaka
1 łyżeczka papryki w proszku
1 łyżka oleju +odrobinę do smażenia
200 gram razowego makaronu (można zastąpić zwykłym )
1 puszka pomidorów
1 średnia cebula
3 ząbki czosnku
2 łyżeczki tymianku (lub oreagno)
2 łyżki oliwy
1 łyżeczka cukru
1 łyżka octu balsamicznego (opcjonalnie)
1 kulka mozzarelli
sól, pieprz


Przygotowanie:

Pierś kurczaka pociąć na kostkę, obsypać solą (1/2 łyżeczki), pieprzem oraz papryką. Polać łyżką oleju i dokładnie wymieszać (olej zamknie pory mięsa i przyprawy zostaną wewnątrz). Odstawić.

Cebulę drobno posiekać i zeszklić na łyżce oliwy. Dodać pomidory w puszce i ustawić ogień na mały. Następny w kolejce jest tymianek. Gotujemy na małym ogniu aż sos zgęstnieje. Pod koniec dodajemy ocet balsamiczny do smaku, cukier, sól i pieprz oraz posiekany czosnek.
Na drugiej patelni rozgrzać olej i wrzucić kurczaka. Smażyć z obu stron.
Sos przełożyć do naczynia żaroodpornego, dodać kurczaka i przykryć plastrami mozzarelli. Wstawić na 20 min do piekarnika, aż ser się rozpuści.

Makaron ugotować al dente, rozłożyć na talerzach i wyłożyć sos.  


Smacznego! 


wtorek, 14 stycznia 2014

Dlaczego lepiej mieszkać z kimś?

źródło: http://harrypotter.wikia.com/wiki/Werewolf_army

Cześć!
Mam na imię Paulina i od 3 dni mam 24 lata. Jestem na V roku Stosunków Międzynarodowych na UEKu. Od 4,5 roku dzielę mieszkanie z różnymi współlokatorami.

W studenckim mieszkaniu bywa różnie. Czasem jest bałagan, czasem ktoś zrobi imprezkę, gdy idziesz rano do pracy, a czasem ktoś zwędzi Ci szczęśliwy kubek do kawy, kiedy musisz zdać egzamin. Zdarza się, że ktoś zostawi brudne naczynia na weekend i za każdym razem zapomina kupić płyn do naczyń. No cóż. Miałam szczęście i nie trafiłam nigdy na naprawdę okropnych cwaniaczków, którym notorycznie zdarzałyby się powyższe wpadki. Większość przytoczonych przykładów to raczej pojedyncze wybryki.

Kiedy ostatnim razem cały tydzień spędzałam sama w mieszkaniu, doszłam do wniosku, że życie w pojedynkę jest nie dość, że bardzo smutne, to trudne!  Od razu w mojej głowie zbudowała się lista zalet mieszkania z większą liczbą osób.

1. Można zawsze spróbować kawałka czegoś dobrego!
Każdy ma jakieś doświadczenie kulinarne i można się od niego czegoś nauczyć. Poza tym zawsze można spróbować jedzenia z innego regionu Polski, a wszystko, absolutnie wszystko smakuje trochę inaczej. Pampuchy ze Śląska, pierogi ruskie z Muszyny i bigos ze słodkiej kapusty z Rzeszowa to tylko niektóre przykłady. Zamienianie się jest fajne!

2. Można czuć się bezpiecznie!
Z natury nie jestem odważna. I chociaż w marzeniach i snach walczę z potworami lepiej niż Geralt z Rivii, w rzeczywistości przeraża mnie ciemność! I parszywa wyobraźnia, dzięki której na ścianach widzę wielkie tarantule, a za oknem wilkołaki. Po ekranizacji trzeciej części przygód Harry'ego Pottera muszę się 2 razy zastanowić zanim samotnie wyściubię nos z domu po zmroku w trakcie pełni. Gdy jestem w mieszkaniu sama, każdy szmer brzmi podejrzanie.

3. Codziennie robi się pranie!
W mieszkaniu codziennie lub prawie codziennie ktoś robi pranie. Zawsze można sobie dorzucić ulubione skarpetki lub strój na siłownię i nie czekać aż nazbiera się dużo własnych ciuchów.

4. Ktoś zawsze wyrzuci śmieci!
Mam bardzo dobrą pamięć, ale strasznie krótką. A rano w ogóle nie pamiętam, żeby zabrać ze sobą worek, nawet gdy się o niego w korytarzu potknę. Dlatego wspaniale jest móc liczyć na kogoś w tej materii.

5. W mieszkaniu jest dużo cieplej!
Nawet kiedy termostaty są ustawione na maksymalną temperaturę, jest jakoś chłodno i nieprzyjemnie.

6. Sprzątanie rozkłada się na kilka osób!
Oprócz Perfekcyjnej Pani Domu, chyba mało jest na świecie ludzi czerpiących czystą satysfakcję ze sprzątania. Jasne, wspaniale jest mieszkać w czystym i pachnącym domu, ale internet jest taki kuszący, a czasu coraz mniej. Co prawda mieszkanie szybciej się brudzi, gdy mieszka w nim większa liczba osób, ale standardowe sobotnie, generalne sprzątanie trwa o wiele krócej niż w przypadku samotnej walki.

7. Ktoś powie Ci, że masz piankę z cappuccino na ustach!
Spiesząc się rano do pracy czy na uczelnię nie zawsze przyjrzymy się dokładnie swojej twarzy w lustrze. Czasem można wybiec z wąsami z kawy lub pianą z pasty od zębów. Ja jestem wyjątkowo nieczuła, więc z pewnością, wybiegłabym spokojnie z kawałkiem wielkiego ziemniaka. Dobrze, że czasem ktoś mnie zatrzyma i uświadomi ;)

8. Jest miło!
Jeśli się lubimy spędzanie razem czasu to przyjemność. Można razem oglądać film (ja nie oglądam nigdy sama), pożyczać książki z przekonaniem że wrócą, grać w karty czy pić piwo.

A co Wy o tym sądzicie? Lubicie mieszkać w pojedynkę czy w grupie?






czwartek, 9 stycznia 2014

Zdrowy, wegetariański gulasz z cieciorką


Cześć! Czytający regularnie mojego bloga, pewnie doskonale wiedzą, że nie lubię mieszkać sama i tym bardziej, gotować tylko dla siebie. 

Czasem jednak jestem zmuszona spędzić kilka dni bez współlokatorów. Zapominam o istnieniu zapiekanek na Kazimierzu i przygotowuje coś dobrego w małej porcji. Narzuciłam sobie dyscyplinę po wakacjach, które spędziłam w Krakowie 2 lata temu. Jadłam prawie codziennie kurczaka z grilla, kuskus i pomidora. Brrrrrrr na samą myśl, aż cierpnie mi skóra! Nigdy więcej nudnych, samotnych obiadów!
W ten sposób powstało kilka ciekawych propozycji:



Aby nie dopadł mnie kulinarny marazm, nauczyłam się przygotowywać sobie samej ciekawe posiłki. To doskonały sposób, żeby wypróbować jakiś smak, zanim przygotuję coś dla innych.

Jeśli tak jak ja szukacie ciekawego obiadu dla 1 osoby polecam taki gulasz. Przynajmniej raz w tygodniu trzeba zrobić przerwę od mięsa i dostarczyć jakiś inny rodzaj białka. Cieciorka (lub fasola) nadają się do tego doskonale.
Zaletą tego dania jest bardzo niska cena. Koszt całkowity to około 7-8 zł.

Składniki:
1/2 kubka ugotowanej cieciorki (1/4 suchej)
1/2 czerwonej papryki
1 średnia marchewka
1 czerwona średnia czerwona cebula
1 puszka pomidorów
3 ząbki czosnku
1/2 papryczki chilli (lub więcej jeśli lubimy ostre potrawy)
2 łyżki oliwy
2 łyżeczki suszonego tymianku
1 liść laurowy
natka pietruszki (opcjonalnie)
sól, pieprz
cukier

Przygotowanie:
Cieciorkę wrzucić do garnka, zalać wodą i zostawić na całą noc. W tym czasie podwoi swoją objętość. (Jeśli wpadniemy na pomysł zjedzenia gulaszu dopiero rano i wstawimy cieciorkę do wody w godzinach 7-15 też powinno wystarczyć). Gotować w tej samej wodzie z łyżeczką soli, aż będzie miękka. Około 20 min.
Marchewkę pociąć w plasterki, paprykę w paseczki, a cebulę w półplasterki. 
Oliwę rozgrzać w garnku z grubym dnem, wrzucić marchewkę i smażyć przez około minutę. Następnie dodać pokrojoną paprykę, cebulę i podsmażać aż zrobią się szkliste. Dodać pomidory w puszcze, liść laurowy i tymianek i gotować na małym ogniu 10-15 min*, aż powstanie gęsty sos. Teraz należy dodać ugotowaną cieciorkę, szczyptę cukru (uwydatni smak pomidorów), sól i pieprz do smaku. Najlepiej gdy gulasz może przestygnąć. Podgrzany smakuje jeszcze lepiej.


Macie jakiś patent na bezmięsny, jednoosobowy obiad? 

*Czas gotowania można wydłużyć, jeśli marchewka będzie za twarda.

poniedziałek, 6 stycznia 2014

Placuszki owsiankowo-jabłkowe z jagodami goji i najbardziej efektywny dzień od początku roku

Cześć! Strasznie się smucę pod koniec każdego długiego weekendu. Obiecuję sobie zawsze, że nadrobię wszystkie zaległości na uczelni, odpiszę na wszystkie zaległe maile, przeczytam do końca artykuły i znajdę mnóstwo materiałów do pracy magisterskiej. W międzyczasie, pójdę też na imprezę, spotkam się z koleżankami, zrobię pranie, pójdę na trening i posprzątam całą garderobę.

Z natury jestem słabo zorganizowana, więc zazwyczaj nie udaje mi się spełnić chociaż połowy zadań z mojej listy. Tak też miało się tym razem, ale ta piękna poniedziałkoniedziela to jak na razie najbardziej produktywny dzień w roku! Udało mi się zrobić tyle rzeczy, że ciężko samej mi uwierzyć.

1. Przygotowałam prezentację na temat analizy polityk publicznych (bardzo interesujące)
2. Zrobiłam wielkie pranie ręczne
3. Umyłam lodówkę 
4. Przeczytałam prognozę na 2014 roku
5. Odpisałam na zaległe maile
7. Posprzątałam kuchnię
6. Napisałam przepis na placuszki na owsiance

Dużo, prawda?


Placuszki pojawiły się na fejsie 2 dni temu, polecam przygotować je w wolny dzień. Chyba, że rano macie dużo wolnego czasu. Placuszki i owsianka to moje ulubione śniadania, a razem stanowią jeszcze lepszą kompozycję. Dodałam jabłko i jagody goji, ale można je oczywiście zastąpić np. gruszką, bananem i żurawiną, rodzynkami, suszonymi śliwkami czy morelami. Ja wybrałam to, co akurat miałam w lodówce. 

Może do najśliczniejszych te placuszki nie należą, ale są bardzo sycące i smaczne. Trzeba je smażyć na brązowo na małym ogniu, wtedy będziemy mieć pewność, że są gotowe w środku. Doskonale smakują z jogurtem naturalnym i miodem, bo nie są słodkie.

Składniki (2 porcje: 8-9 placków)

owsianka:
4 łyżki płatków owsianych górskich
1 łyżka otrębów pszennych lub innych
1/2 jabłka startego na tarce jarzynowej (gruszki lub banana)
szczypta soli

dodatkowo:
3 łyżki płatków owsianych
2 łyżki otrębów
2 łyżki mąki pszennej lub razowej
1 jajko
2 łyżki mleka
1/2 łyżeczki cynamonu
1 łyżka mielonego lnu
1 łyżka jagód goji (lub innych suszonych owoców)
1 łyżeczka oleju + odrobina do natłuszczenia patelni
2-3 łyżki miodu lub cukru (opcjonalnie)


Przygotowanie:

Przygotowujemy klasyczną owsiankę. Płatki i otręby wrzucamy do garnka, zalewamy wodą nieco ponad linię płatków i zaczynamy gotować. Dodajemy starte jabłko i odrobinę soli i mieszkamy, aż owsianka będzie gęsta. Odstawiamy na kilka chwil do przestudzenia.

Kiedy owsianka będzie letnia dodajemy wszystkie składniki i mieszamy. Ciasto powinno być dość gęste i klejące. Jeśli jest za rzadkie dodajemy trochę więcej mąki, jeśli za geste trochę więcej mleka.

Patelnie skrapiamy kilkoma kroplami oleju i mocno rozgrzewamy, zmniejszamy ogień na średni i wykładamy placuszki, po 1 łyżce ciasta. Smażymy z obu stron na brązowo.


Smacznego!

piątek, 3 stycznia 2014

10 rzeczy, które chcę zrobić w tym roku

Dawno temu, kiedy byłam młodsza i naiwna zakładałam, że po wybiciu 00.00 jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki znikną moje wszystkie wady i słabości. Niestety nie udało mi nigdy się regularnie odrabiać zadań domowych, codziennie ćwiczyć, zrezygnować ze słodkości i ogólnie stać się lepszym, bardziej zdyscyplinowanym człowiekiem.

Rzeczywistość okazywała się brutalna i postanowienia noworoczne nie były niczym więcej niż postanowieniami noworocznymi, a chęć ich realizacji kończyła się dokładnie o 00.01. Albo w Blue Monday.

Chociaż nie wierzę szczególnie w moc sprawczą Nowego Roku i od kilku dobrych lat rezygnuję z postanowień, dziś uporządkuję rzeczy, które chce zrobić w najbliższym roku. Oto moja skromna lista planów- rozliczę się z niej 31.12.2014. Chyba, że nastąpi zombie apokalipsa.

1. Odwiedzić Paryż!

Marzę o powrocie do stolicy Francji od kiedy postawiłam stopę na płycie lotniska  Beauvais tuż po maturze (prawie 5 lat temu). Chociaż spędziłam w tym miejscu tylko 3 dni, pokochałam wszystko: od zatłoczonych ulic, grajków w metrze, bagietek, mostów, muzeów, śmierdzących jak stara szafa serów do uroczych Francuzek poprawiających makijaż w publicznych środkach transportu. Mam nadzieję, że tym razem budżet pozwoli mi na kawę na szczycie wieży Eiffla i ślimaki.

źródło:http://weheartit.com/entry/27826306/via/pink_kryptonite

2. Nauczyć się stać na rękach!

 O tak, stanie na rękach jest super. Przez krótki okres mojej sportowej kariery i treningów Capoeira potrawiłam się utrzymać na rękach przez chwilę. Właściwie sekundę. Pod ścianą. W  tym roku chcę stać na rękach na szczycie Czerwonych Wierchów i na środku Łuku Triumfalnego (Patrz punkt 1). Ale tak naprawdę jest mi to potrzebne po to....



źródło: http://www.pinterest.com/pin/261419953343277849/

3. Podciągnąć się na drążku 5 razy!

Bez problemu podciągam się 2 razy, a raz udało mi się nawet 3! Niestety moja twarz przybrała kolor buraka ćwikłowego z wysiłku, a ja nie czułam się wcale silna jak gladiator. Intensywne i regularne treningi już wkrótce sprawią, że podciągnę się 5 razy. (Nagram wtedy filmik, żeby się pochwalić sukcesem).

4. Odwiedzać nową knajpę raz w miesiącu!

Na ten punkt mam ogromną ochotę. Najlepiej oczywiście jeść w domu, ale raz w miesiącu, chce poznać coś super.  Wojciech Nowicki (Wielkie Żarcie) jest niezastąpiony, a jego recenzję sprawdzają się w 100%. Dzięki niemu poznaliśmy Ambasadę Śledzia, LoveKrove, Sami Am Am i Moaburgera. W styczniu chcę odwiedzić Well Done na Kazimierzu lub Hamsę.


5. Spędzić kilka dni nad morzem!

Pisałam już wiele razy o moim  szczególnym stosunku do Sopotu i samego trójmiasta. Nie jestem fanką zatłoczonej plaży blisko Monciaka, ale praktycznie pusta plaża Jelitkowa jest urzekająca. Z wielką przyjemnością spędzę tam kilka dni w sierpniu i będę pełnić bardzo ważną i odpowiedzialną funkcję organizatorki wieczoru panieńskiego.



6. Przeprowadzić się do mieszkania z wieeeeeeelką, piękną i jasną kuchnią!

Najlepiej w kamienicy (ale ciepłej), z beżowymi ścianami, ciemnym parkietem, balkonem, białymi meblami i blisko targu ze świeżymi warzywami. Marzę o takim mieszkaniu od kiedy zdecydowałam się mieszkać i studiować w Krakowie, a taki "domek" byłby dla mnie wisienką na torcie. Czuję, że gotowałabym 2 razy więcej, 2 razy zdrowiej i 2 razy smaczniej, a dodatkowo zajęłabym się sztuką, może malarstwem lub rzeźbą. W takim mieszkaniu trzeba zostać artystą! Znacie takie miejsce? (Paulina to apel do Ciebie o odstąpienie swojego mieszkania szybko i bez użycia przemocy!!!)

7. Obejrzeć wszystkie filmy z Leonardo Dicaprio!

Nic więcej nie mogę powiedzieć. Uwielbiam tego aktora, wcale nie dziwie się, że chodził z najlepszymi modelkami na świecie. Mnie oczywiście by nie uwiódł (moje serce dawno jest zajęte), ale kocham filmy z jego udziałem. Calvin Candie to ostatnio moja ulubiona postać.

źródło: http://have-some-white-cake.tumblr.com/


8. Zrobić kolczyk w chrząstce ucha!

Bo jest po prostu śliczny!

9. Przeczytać dużo książek i dokończyć wszystkie rozpoczęte serie!

Nie potrafię sama oglądać filmów i seriali. Udało mi się obejrzeć tylko SKINS i pierwszy sezon Gry o Tron. Film lub serial to dla mnie czynność społeczna i bez możliwości komentowania (np. ale ma zęby paskudne ta aktorka albo jak mogli go tak ubrać?!) nie sprawia mi tyle przyjemności. Ale książki to coś zupełnie innego! Czytając fantasy przenoszę się do innego, dostępnego tylko dla mnie świata. Szybko zaprzyjaźniam się z bohaterami i uwielbiam długie serie. Dlatego w tym roku dokończę i przeczytam:



10. Blogować, gotować, inspirować, jeździć na warsztaty kulinarne i uczyć się ciągle czegoś nowego!

Marzę by obserwować szefów kuchni w akcji  i zdobywać nowe kulinarne doświadczenia, poznawać nowe smaki i zdobywać nowe umiejętności:
Przekonywać wszystkich i każdego z osobna do zdrowego, domowego jedzenia i eksperymentowania w kuchni, bo KAŻDY MOŻE I POTRAFI GOTOWAĆ! (Jeśli wykaże odrobinę dobrej woli).
Ugotować wołowinę po burgundzku, upiec red velvet cake, przygotować galaretkę z czerwonego wina i wiele innych wspaniałych pyszności.








Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...