Daleko, daleko, hen za górą i rzeką jest pizzeria Stary Piec. Legenda głosi, że można tam zjeść prawdziwą włoską pizzę.
W zeszłym tygodniu zostałam zaproszona przez lokal Stary Piec na ulicy Skalica do spróbowania ich pizzy. Były to gorące dni. Niemiłosierny upał! Ciężko było oddychać, chodzić, myśleć, ale zwabiona zachęcającym opisem pokonałam trasę dzielącą mnie od mojego ukochanego dania! (Jestem strasznym pizzowym łasuchem).
Od razu przywitała nas kelnerka, dość długo zastanawialiśmy się nad wyborem odpowiedniej opcji. Szybko po złożeniu zamówienia dostaliśmy pizzę. Bardzo pachnąca i ładna (uwielbiam jedzenie, które wygląda ładnie, od razu mi bardziej smakuje).
Zdecydowanym mankamentem lokalu Stary Piec jest lokalizacja. Bardzo ciężko się tam dostać: 2 autobusy, przesiadka na rondzie grunwaldzkim, i dłuuuuuugi spacer przez wąska uliczką z willami. (Może to specjalnie, żeby zrobić się mega głodnym przed obiadem lub spalić nadmiar kalorii tuż po).
Stary Piecu! Bardzo dziękuję za zaproszenie, robisz naprawdę dobrą pizzę!
Sławne łokcie!
Wiadomo jak to z pizzą bywa-każda pyszna!
A o to powód mojej blogowej nieobecności czyli zasłużone wakacje! Zawsze po przerwie w gotowaniu przypominam sobie jak bardzo uwielbiam gotować i jak dużo daje mi to radości. Dziś pierwszy raz od dawna cały dzień spędziłam w kuchni: zupa z pieczonych pomidorów, pizza an cienkim cieście z tymiankiem, ogórki kiszone i niespodzianka, którą jutro z wielką dumą zaprezentuję na blogu z zakładce słodkości;)
Polecam przetestować Garden Pizza (Konopnickiej 11). Ich pizza smakuje mi bardziej, niż te, które jadłam we Włoszech.
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję, chętnie się wybiorę!
OdpowiedzUsuń