piątek, 26 lipca 2013

Łosoś z pistacjowo-bazyliowym pesto zapiekany w szynce parmeńskiej



Cześć! Chyba przez ostatnie 3 dni się podniecam publicznie, że w końcu udało mi się spotkać się ugotować komuś obiad (spotkanie z Magdą to nie lada gratka, a w kolejce czek jeszcze 1500 osób). Postanowiłam przygotować coś co bardzo lubię i jest raczej mało problemowe - łosoś z samej swojej natury jest bardzo smaczną rybą, więc dodatki mogły tylko pomóc. Właściwie dodatki mogą też wszystko zepsuć, ale to szczegół. Na szczęście nie tym razem, ponieważ wykorzystałam pomysł Kwestii Smaku i jak to z Kwestią Smaku bywa nic  nie poszło źle, a smak przewyższył znacznie moje oczekiwania. Mimo, że mam mało doświadczenia z pistacjami (jadłam je pierwszy raz 2 lata temu) to wydają mi się być magicznym dodatkiem, który zmienia w wytworne danie nawet najzwyklejszą prostą potrawę. Uwielbiam domowe bazyliowe pesto, ale dzięki pistacjom zyskało zupełnie innego wymiaru. Polecam przygotować większą jego ilość, bo jest przepyszne jako dodatek do różnych rzeczy. Plastry szynki parmeńskiej sprawiły, że łosoś się nie wysuszył i wszystkie dobre smaki zostały w środku. Jedzenie proste, a zarazem bardzo fantazyjne - bo kto łączy ryby i szynkę? Ale dywiza Kwestii Smaku- wyjątkowo na co dzień jest jak  najbardziej trafna, ta dziewczyna zna się na robocie.

 Składniki:

300 gram łososia (bez skóry)
 4 plastry szynki parmeńskiej
 1/3 szklanki obranych pistacji
1/2 szklanki liści bazylii
4 łyżki oliwy
sól

Przygotowanie:

Łososia osuszyć, przekroić na pół i deliakatnie oprószyć solą. Składniki na pesto wrzucić do malaksera i zmielić na gładką masę- gdy będzie za gęsta można dodać więcej oliwy. Pistacje są bardzo słone, więc pesto nie potrzebuje dodatkowych przypraw. Na łososia wykładamy 2-3 łyżeczki pesto, zawijamy rybę w plastry szynki i pieczemy w piekarniku około 25-30 min w rozgrzanym do 180 stopni piekarniku. Podałam łososia z prostą sałatką z roszponki, pomidorków i awokado.

j
Została całkiem spora część pesto, więc zrobiłam na drugi dzień pyszny omlet z jego użyciem oraz sałatkę z bobem, którą zabrałam do pracy.

Obiecuję, że to ostatnie zdjęcie moich stóp nad Wisłą ;D

5 komentarzy:

  1. o ja.. ależ to wyglądaaa <3 chciałabym być tam z Wami :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Mogłabym łososia jeść non stop, uwielbiam;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Łosoś lubi pływać, więc w takim wydaniu nadaje się do wódeczki :)
    polecammmmmmmmmmmmm !

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...