Tarty są super. Uwielbiam je na ciepło i na zimno. Uważam, że świetnie nadają się jako drugie śniadanie zamiast kanapek. Dzisiejsza tarta to danie resztkowe, znalazło się w niej wszystko co zalegało w lodówce. Efekt jest bardzo zadowalający, więc myślę, że podobne połączenie świetnie by się sprawdziło na grzankach lub z makaronem. Muszę się przyznać, że pierwszy raz jadłam bryndzę i bardzo pozytywnie mnie zaskoczyła. Myślę, że do tej wersji tarty spokojnie nadawałaby się również feta.
Składniki:
250 gram pieczarek
1 mała cukinia
10 cm białej części pora
2 łyżki masła
100 gram bryndzy
1/2 kubka jogurtu greckiego (lub kwaśnej śmietany)
2 jajka
1 łyżeczka suszonego tymianku lub kilka gałązek świeżego
sól, świeżo mielony pieprz
Przygotowanie:
Składniki na ciasto zagnieść i odstawić na 30 min do zamrażalnika. Po tym czasie wyłożyć nim formę do tarty lub tortownicę, ponakłuwać widelcem i zapiec w piekarniku rozgrzanym do 180 stopni aż ciasto będzie rumiane, około 15-20 min. Umyte pieczarki pokroić na połówki, cukinię i pora na półplastry. Wszystkie warzywa wrzucić na patelnię, dodać masło, delikatnie posolić i podsmażyć aż puszczą wodę i zrobią się miękkie. Warzywa wyłożyć na ciasto, pokruszyć bryndzę, posypać delikatnie pieprzem. Jogurt wymieszać z jajkami, dodać szczyptę soli (bryndza jest słona), odrobinę pieprzu, tymianek i wylać na spód tarty. Całość zapiekać w pierniku aż masa jajeczna się zetnie. Ja zawsze trzymam swoją tarte kilka minut w wyłączonym piekarniku. Gotowe!
również uwielbiam tarty - szczególnie te wytrawne, a pomyśleć, że piekę je od wakacji:D
OdpowiedzUsuńWygląda smakowicie
OdpowiedzUsuń