środa, 27 lutego 2013

Zdrowy lunchbox z rukolą, cieciorką i pestkami



Cześć! Dawno mnie tu nie było, niestety nowy semestr mocno daje mi się we znaki. Często całe dnie spędzam poza domem, co nie wpływa pozytywnie  na gotowanie. Jedynie czym się obecnie zajmuję to lunchboxy, które codziennie wieczorem lądują w lodówce i grzecznie czekają aż o 7.20 wyciągnę je z lodówki kolejnego dnia. Jedliśmy już sałatkę z ryżem, tuńczykiem, warzywami i ziołami, później makaron z brokułami, fetą, szynką i oliwą, a dziś bajecznie kolorową sałatkę z rukolą, cieciorką i pestkami. Jako ciekawostkę dodam, że cieciorka ma tyle samo białka co kurczak, a dodatkowo posiada krzem, który świetnie wpływa na włosy i paznokcie. Podaje przybliżoną ilość składników dla 1 osoby.


Składniki:

1 garść umytej i osuszonej rukoli
1 garść ugotowanej cieciorki*
1/2 czerwonej papryki pokrojonej na paseczki
4-5 pomidorków koktajlowych pokrojonych na połówki
łyżka pestek dyni lub łuskanego słonecznika
1/4 pęczka pietruszki
2-3 łyżki oliwy z oliwek
szczypta soli
dużo świeżo mielonego pieprzu

*cieciorka musi moczyć się co najmniej 12 godzin. W tym czasie podwoi swoją objętość, więc należy uważać z ilością. Następnie trzeba ją ugotować do miękkości w osolonej lekko wodzie (1 łyżeczka), trwa to około 30-35 min.

Co wy jecie na drugie śniadanie? Kanapki, pitne jogurty, czy może podobne lunchboxy?

środa, 20 lutego 2013

Shake z Oreo!


Dawno już nie było na blogu żadnego nowego koktajlu ani shake'a. Jak pewnie zaważyliście, Internet jest zakochany w małych i niepozornych ciasteczkach marki Oreo. Ja nie podzielam tej fascynacji, chociaż przyznam, że rzeczywiście moczone w mleku są bardzo dobre, ale stwierdziłam, że muszą być świetne jako składnik shake'a. Postanowiłam to sprawdzić i wróciłam ze sklepu z lodami i tymi ciasteczkami. Efekt okazał  się być więcej niż zadowalający. Spróbujcie zrobić go sami, bo jest bardzo prosty, a za takiego samego zapłacicie kilkanaście złotych w shakebarze:)

Składniki:

lody (użyłam dwóch Big Milków)
4 ciastka Oreo
150 ml mleka


Przygotowanie:

Wrzucamy wszystko do blendera, naciskamy przycisk i gotowe! Porcja jest dość duża. Wystarczy dla dwóch osób. No chyba, że bardzo lubicie słodkości, wtedy i tego będzie Wam mało.

wtorek, 19 lutego 2013

Pizza z mozzarellą, salami i suszonymi pomidorami


Zupełnie nie wiem jak to się stało, że tak mało jest przepisów na pizzę na moim blogu, ponieważ bardzo kocham to danie. Właściwie to pizza jest chyba moim ulubionym daniem na świecie i bardzo często przygotowuje taki obiad lub kolację. Niestety nie udało mi się jej zjeść na śniadanie, ani tym bardziej zachować kawałka do pracy - zawsze znikała z szybkością światła. Jeśli chodzi o składniki to panuje zupełna dowolność, czasem tuńczyk i kukurydza, czasem lazur, boczek i rukola, czasem oliwki i kabanosy, czasem szpinak, ser pleśniowy i orzechy. Myślę, że warto pamiętać o umiarze w ilości składników - kiedy będzie ich za dużo ciasto nie wyrośnie i będzie gumowate. Obowiązkowo używam do swojej pizzy mozzarelli, moim zdaniem żaden nawet  najlepszy ser żółty nie jest w stanie jej zastąpić. Gdy mam trochę więcej czasu daję ciastu wyrosnąć, czasem od razu je wykładam na blachę. Moim zdaniem ten przepis jest niezawodny i wyjdzie nawet największemu beztalenciu. Zakasajcie rękawy i do roboty!

Składniki:


ciasto:
1/2 kostki drożdży
1 szklanka ciepłej wody
3 szklanki mąki pszennej
1 łyżeczka soli
1 łyżeczka cukru
3 łyżki oliwy z oliwek lub więcej

sos:
1 puszka pomidorów krojonych
2 ząbki czosnku
2 łyżki oliwy z oliwek
1 łyżka oregano
1 łyżeczka cukru
sól, świeżo mielony pieprz\
tabasco
odrobina worcestershire (opcjonalnie)

składniki: 
oczywiście panuje dowolność, ale u mnie tym razem:
kulka mozzarelli
kilka plastrów pikantnego salami
kilka zielonych oliwek
kilka suszonych pomidorów
oliwa z oliwek aromatyzowana bazylią lub czosnkiem (zrobię niedługo osobny wpis o moim całym arsenale smakowych oliw)

Przygotowanie:

Drożdże rozpuścić w miseczce w wodzie, dodać cukier i mąkę i wszystko wymieszać, następnie dodać sól i oliwę i wyrabiać. Wyrabiać. Wyrabiać. Ciasto na pizzę lubi być dopieszczone, więc warto mu dać trochę przyjemności, aby później zachwyciło nas smakiem. Gdy będzie się przyklejać należy dodać trochę oliwy i wyrabiać dalej, w sumie około 5 min. Najlepiej ciasto przykryć bawełnianą ściereczką i odstawić w ciepłe miejsce, np. obok grzejnika. W tym czasie rozpocząć przygotowywanie sosu. Na patelnię wlać oliwę, odrobinę podgrzać, wrzucić pomidory i oregano i redukować, aż będzie gęsty. Na sam koniec dodać posiekany czosnek, sól, pieprz, cukier i ewentualnie inne dodatki. Po 30 minutach ciasto powinno podwoić swoją objętość, więc należy je przełożyć na największą formę (lub 2 mniejsze jak u mnie) wysmarowaną oliwą lub posypaną mąką (ja osobiście preferuję oliwę). Na ciasto wylewamy sos i dodajemy dodatki zaczynając od mozzarelli, która ląduje na sam dół. Teraz bardzo ważna kwestia, mianowicie pieczenie. Niestety nie dysponuję kamieniem do pizzy, ani innym specjalnym urządzeniem, więc muszę sobie radzić z paskudnym gazowym piekarnikiem Ada. Maksymalnie go rozgrzewam, np do 250 stopni, pizzę wkładam na najwyższy możliwy poziom i piekę 10-15 min przez co jest chrupiąca, składniki nie zdążą ani wyschnąć, ani się przypalić. Gwarantuję, że jeśli zrobicie w ten sposób pizzę powalicie wszystkich na kolana ;)



Kulinarne inspiracje i nagrody

poniedziałek, 18 lutego 2013

Gulasz wieprzowy


Kasza z gulaszem była moim ulubionym daniem w dzieciństwie. Do tej pory się zastanawiam dlaczego garnek z gorącą kaszą trafiał na 30 minut pod pierzynę, ale zawsze obok niego leżałam i nie mogłam się doczekać. No cóż, niektóre zagadki z dzieciństwa muszą pozostać nierozwiązane. Do tej pory bardzo lubię gulasz i zawsze się cieszę, kiedy trafia na mój talerz. Z zasmażaną kapustą lub kiszonymi ogórkami smakuje wyśmienicie. Kto się skusi?


Składniki:

1 kg łopatki wieprzowej (może też być np. karkówka)
2 duże cebule
szklanka bulionu
2 ząbki czosnku
sól
pieprz
papryka słodka
chilli
liść laurowy
ziele angielskie
kminek
pietruszka
majeranek
łyżeczka mąki
łyżeczka śmietany
sok z ćwiartki cytryny
smalec lub olej roślinny

Przygotowanie:

Mięso kroimy w kostkę, cebulę w piórka. Wieprzowinę posypujemy solą, pieprzem, papryką słodką i majerankiem oraz polewamy cytryną. Warto zrobić to dzień wcześniej, ale godzina też wystarczy. Na rozgrzanym tłuszczu szklimy cebulę, po czym posypujemy ją łyżeczką papryki. Na drugiej patelni mięso smażymy partiami do zbrązowienia, po czym wrzucamy wszystko do garnka i zalewamy bulionem. Następnie dodajemy 1 liść laurowy, 2 ziarenka ziela angielskiego, szczyptę kminku, chilli i dusimy. W razie potrzeby można podlać wodą. Po jakimś czasie dorzucamy rozgnieciony czosnek. Gdy mięso zmięknie doprawiamy do smaku solą, pieprzem i papryką. Gulasz lubi paprykę:) Śmietanę rozrabiamy z mąką w kubku i hartujemy stopniowo płynem z gulaszu. Wlewamy do garnka i czekamy aż się zagotuje. Gotowe!

Nie zapominajcie, że warto polubić nas na Facebooku:)

piątek, 15 lutego 2013

Łosoś z musztardą francuską, cytryną i miodem


Do tej pory zazwyczaj smażyłam łososia na patelni z dodatkiem soku z cytryny, soli i pieprzu. Nigdy też nie piekłam go w piekarniku, ale miałam ochotę na małe zmiany. Pobyt w domu jest doskonałym pretekstem, żeby wypróbować nowe przepisy, po pierwsze mam dużo więcej czasu, po drugie to nie ja robię zakupy, a po trzecie moja rodzina z entuzjazmem przyjmuje wszystko co do jedzenia się naddaje. I tak powstało to danie. Łosoś upieczony w ten sposób  jest idealny, delikatnie słodki i ostry. Poza tym przygotowuje się bardzo szybko. Idealnym uzupełnieniem jest sałatka z roszponki, pomidorków i oliwy. Gorąco polecam!

Składniki:
400 gram łososia
1 łyżka musztardy francuskiej
1/2 łyżki musztardy rosyjskiej
Sok z 1/2 cytryny
1 łyżka oliwy
Duża szczypta soli
Świeżo mielony pieprz
1/2 łyżki miodu

Przygotowanie:
Łososia delikatnie oprószyć solą i pieprzem z obu stron. Następnie przygotować marynatę i wylać na łososia, odstawić na 2 godziny. Naczynie żaroodporne posmarować oliwą, położyć łososia i wylać resztę marynaty i piec w rozgrzanym do 180 stopni piekarniku około 20-25 min. Gotowe, bajecznie proste i bardzo smaczne.
Jaki jest wasz patent na łososia?


Przepis pochodzi z bloga Paleta Smaku

czwartek, 14 lutego 2013

Spaghetti z klopsikami Jamiego Olivera


Wspominałam już, że ostatnio nałogowo wręcz oglądam w internecie  Jamiego Olivera i zazwyczaj od razu robię się głodna. Po obejrzeniu filmiku na to danie tylko czekałam aż nadarzy się okazja. Moim zdaniem   idealnie nadaje się na walentynkową kolację, o ile oczywiście ktoś walentynki obchodzi (chyba, że to pierwsza randka i bardzo nam zależy, żeby makaron nie wylądował na sunkience). Ja bym się bardzo cieszyła z takiej kolacji (HALO!Walentynko to informacja dla Ciebie). Chilli, które jest znanym od setek lat afrodyzjakiem,  powoduje wytwarzanie endorfin i wyzwala energię dodatkowo podnosi atrakcyjność tego dania jako walentynkowej kolacji. Z resztą, kto kocha makaron miłością szczerą i wielką nie musi być przekonywany i na pewno wykorzysta przepis

Składniki na 4-5 porcji:
1/2 kg mielonego wołowego mięsa
50 gram słonych krakersów
3 gałązki rozmarynu
1 jajko
1 łyżka suszonego oregano
1 łyżeczka ostrej musztardy
2 puszki krojonych pomidorów
1 świeże czerwone chilli
3 ząbki czosnku
2 garście listków bazylii
sól, pieprz świeżo mielony
oliwa (do smażenia klopsików i do polania)
odrobina tartego parmezanu lub innego ulubionego sera
opakowanie makaronu spaghetti (u mnie kolorowe)


Przygotowanie:
Do miski wrzucić mięso, jajko, oregano, musztardę, pokruszone krakersy, bardzo drobno posiekany rozmaryn (tylko igiełki, a nie gałązki) i wszystko wymieszać na jednolitą masę. Formować kulki odrobinę większe od orzecha włoskiego. Dużą płaską patelnię mocno rozgrzać, następnie zmniejszyć ognień na średni, wlać 4-5 łyżek oliwy i wrzucić klopsy, należy je smażyć od 8 do 10 minut, aż będą mocno brązowe. Przełożyć je na talerz.W międzyczasie ugotować makaron w osolonej wodzie. Na tej samej patelnię wlać kolejne 2 łyżki oliwy i wrzucić posiekane chilli i czosnek, chwilę podsmażyć. Następnie dodać posiekaną drobno bazylię i bardzo szybko pomidory. Wszystko dusić 2-3 minuty, na sam koniec doprawić solą i cukrem i jeśli mamy ochotę na naprawdę pikantne danie również pieprzem. Sos zdjąć z ognia, dodać klopsy i makaron i wszystko bardzo dokładnie wymieszać. Makaron przełożyć na talerz, posypać tartym parmezanem, udekorować bazylią i KONIECZNIE polać jeszcze odrobinę oliwą. Świetnym towarzystwem dla tego dania będzie czerwone, wytrawne wino.

Smacznego!

Jamie Oliver - przepisy z podróży

wtorek, 12 lutego 2013

Dietetyczna wariacja na temat banoffee


Wspominałam już klika razy, że ostatnio zupełnie straciłam głowę dla  ciast bez pieczenia.  Nie zamierzam porzucić tradycyjnych ciast w żadnym wypadku, ale ciasto „na zimno” to miła odmiana i do tego bardzo prosta. Swojej fascynacji dałam upust już 2 razy. 3BIT i Banoffee były niesamowicie smaczne, ale chciałam znaleźć jakiś lekki zamiennik dla słodkiego karmelu. Wtedy przypomniałam sobie o swoim ulubionym deserze z zeszłej zimy i postanowiłam połączyć go z ciasteczkowym spodem. Efekt przerósł moje oczekiwania. Może nie jest to najbardziej eleganckie ciasto świata, ale idealnie nadaje się do popołudniowej kawy i pogaduszek z przyjaciółką. Polecam!

Składniki:
1 słoik dżemu z czarnej porzeczki (najlepiej domowego)
3 banany
1 duży grecki jogurt
2 łyżeczki żelatyny
1 łyżeczka cukru z prawdziwą wanilią
200 gram herbatników (ja użyłam wieloziarnistych)
3 łyżki masła w temperaturze pokojowej
2 łyżki otrębów
Garstka płatków migdałowych

Przygotowanie:
Tortownicę o średnicy 25 cm  wyłożyć papierem do pieczenia. Ciasteczka pokruszyć na pył, dodać masło i otręby i dokładnie wyrobić, aż konsystencją będzie przypominać ciasto kruche. Spód i brzegi (około 2 cm) wyłożyć masą ciasteczkową i odstawić do lodówki na 30-60 min. Następnie na ciasto wyłożyć dżem i pokrojone na plasterki banany. Jogurt grecki zmiksować z żelatyną i cukrem, wyłożyć na ciasto. Całość posypać uprażonymi na suchej patelni płatkami migdałowymi.



Jeżeli podoba Wam się przepis, zachęcamy do polubienia bloga na Facebooku:)

poniedziałek, 11 lutego 2013

Sałatka z pieczonych buraków z fetą, słonecznikiem i natką pietruszki



Uwielbiam sałatki! Jem je prawie codziennie, i zawsze dbam o to, żeby było w nich chociaż trochę sezonowych warzyw. Często na moim talerzu ląduje marchewka, kiszona kapusta i biała kapusta. Postanowiłam dziś wykorzystać dla odmiany pieczone buraki i swoją ukochaną natkę pietruszki. Wyszło cudownie, bardzo polecam, żeby przerwać sałatkową rutynę. Poza tym pięknie się prezentuje ;)

Składniki (3 porcje):
3 średnie buraki
1/2  natki pietruszki
garść prażonego słonecznika
garść kiełków brokułów
1/3 kostki sera feta
Na sos:
6 łyżek oliwy
2 łyżki octu balsamicznego
1 łyżeczka musztardy rosyjskiej
pieprz

Przygotowanie:
Buraki zawinąć w folię aluminiową i piec w 180 stopniach około 60 min, aż będą miękkie, następnie przestudzić i obrać ze skóry. Następnie pokroić je w bardzo cieniutkie plasterki i ułożyć na płaskim talerzu. Całość posypać posiekaną natką pietruszką, kiełkami brokułów, prażonym na suchej patelni słonecznikiem i pokruszoną fetą. Do małego słoika wlać składniki na sos i dokładnie i energicznie wymieszać, przez to sos staje się kremowy i jednolity. Sałatkę tuż przez podaniem polać sosem i posypać świeżo mielonym pieprzem.
 

sobota, 9 lutego 2013

Pyszna tarta z pieczoną papryką i serem pleśniowym


Mam ferie! Cały tydzień w domu, bardzo się cieszę. Będę mieć mnóstwo czasu, żeby utuczyć trochę mojego brata. Zaczynam od tarty, która chodziła mi po głowie od bardzo dawna. Chyba zobaczyłam ją w sierpniowej KUCHNI, ale miałam inne kulinarne priorytety. Dziś okazało się, że wszystkie potrzebne składniki mam w lodówce i bez wychylania nosa z domu mogę ją przygotować. Wyszła bardzo smaczna, skonsumowanie całej zajęło nam jakieś 10 min;) Pieczona papryka jest niesamowita, słodka i kremowa. Stanowi wspaniały duet z pleśniowym serem. Bardzo polecam!

Składniki:
Ciasto: klik!

Nadzienie:
2 czerwone papryki
1/2 krążka camembert
1/2 małej cebuli lub kilka plasterków białej części pora
kilka zielonych lub czarnych oliwek (opcjonalnie)
1/2 szklanki jogurtu greckiego lub kwaśnej śmietany
3 jajka
1 łyżeczka tymianku
sól, pieprz (dużo)
natka pietruszki 

Przygotowanie:
Ciasto przygotować jak w tym przepisie.
Umytą paprykę wrzucić do rozgrzanego do 200 stopni piekarnika i piec 20 min. Następnie włożyć papryki do plastikowej reklamówki, szczelnie zamknąć i po 5-7 minutach obrać ze skóry. Jest to banalnie proste! Ciastem wyłożyć formę około 25 cm i zapiec w piekarniku aż będzie rumiane (około 10 min). Paprykę i camembert pokroić na plastry i wyłożyć na ciasto. Posypać wszystko posiekaną cebulą i oliwkami, i porządnie popieprzyć. Do miseczki wlać jogurt i wpić jajka, dodać zioła, 1 łyżeczkę soli, dużo pieprzu i odrobinę posiekanej natki i zalewę wylać na ciasto. Zapiekać w piekarniku aż masa się zetnie. 

Smacznego!

A już jutro przepis na moją ulubioną pizzę, w końcu dziś międzynarodowy dzień pizzy!

piątek, 8 lutego 2013

7 sosów, które zawsze mam w lodówce



Wszyscy wiedzą, że nic tak nie ożywia potrawy jak dobry sos. Ten post będzie następnym, w którym nie podam Wam żadnego przepisu, ale ściśle wiąże się z kuchnią. Przedstawię w nim sosy, które staram się zawsze mieć w swojej lodówce, ponieważ potrafią uratować nawet najbardziej nieudany posiłek.

Musztarda
Ten sos z gorczycy wywodzi się podobno już ze starożytnego Rzymu. Chyba najbardziej „polski” liście, bo kto wyobraża sobie bez niej grilla, czy golonkę? W tej chwili mam w lodówce musztardę francuską, niezastąpioną przy dressingach do sałatek, i sarepską. Bardzo smakuje mi też rosyjska z dyskontu na B, która jest fantastycznie tania.

Ketchup
Wszyscy znamy ludzi, którzy ketchupem polewają nawet ciastka. Podobno dzięki niemu da się zjeść wszystko. Zwykłe chipsy polane tym genialnym sosem stają się wykwintną potrawą (pozdrowienia dla Bola), a frytki bez niego nie smakują już tak dobrze. Mój ulubiony to Heinz, ale przyzwoity tani ketchup robi także Lidl.

Worcestershire
Jedno z naszych najnowszych odkryć. I jak to bywa z najnowszymi odkryciami, dodajemy go prawie do wszystkiego. Ostatnio mogliście zobaczyć na blogu przepis na sos boloński z jego wykorzystaniem, dajemy go też do gulaszu, dressingu do sałatek, soku pomidorowego, krwawej Mary… Lista jest długa. Worecestershire ma dość ciekawy skład, ponieważ wchodzą do niego ocet, anchois, ekstrakt z tamaryndowca, cebula, czosnek i inne tajemne składniki, którym pewnie zawdzięcza swój korzenny aromat.

Majonez
Zawsze Kielecki (majonez, Liroy i Żeromski – kieleccy włodarze, pomyślcie o tym). Wskazówka: po zmieszaniu majonezu z tabasco lub czymś podobnym otrzymujemy fantastyczne chilimayo, świetne do sałatek.

Tabasco
Jeden z moich ulubionych sosów. Używam go do dosłownie do wszystkiego, a mój chłopak dodawał go nawet do ciasta. Obowiązkowo w moim chili con carne, z którego ukradłam zdjęcie:). Do gotowania najczęściej używam zwykłego czerwonego, ale uwielbiam też zielone i chipotle za dymny posmak. Ostatnio spróbowaliśmy też sosu Louisiana, który jest trochę łagodniejszy, a równie smaczny. Wskazówka: po zmieszaniu tabasco chipotle z ketchupem otrzymujemy rewelacyjny sos do kanapek, a kilka kropel czerwonego ożywi każdą pastę jajeczną i sos pomidorowy.

Sos sojowy
Niezastąpiony przy sushi, gulaszach i smażonych warzywach. Niestety, nigdy nie mogę idealnie trafić z ilością:)

Ocet balsamiczny
Co prawda, nie trzymam octu balsamicznego w lodówce, ale także nie wyobrażam sobie gotowania bez niego. Nie mogę się już doczekać lata, gdy będę mogła zrobić truskawki z octem balsamicznym.


Oczywiście, w mojej kuchni przewijają się też inne. Lepsze, gorsze, czasem tragiczne, ale te są podstawą i nie podejrzewam, żeby miały mi się szybko znudzić. W sumie mogłabym dodać ich zdjęcie w lodówce, ale to chyba byłaby lekka przesada:) Nie zapomnijcie polubić Zbieram liście na Facebooku!

środa, 6 lutego 2013

Makaron z porem i wędzoną makrelą - szybki obiad



Jejejejej sesja za mną! Wreszcie mogę się wyspać i trochę dłużej posiedzieć w kuchni. Niestety jeszcze nie dziś, bo czuję się bardzo zmęczona i potrzebuje spokojnego wieczoru z piwem i głupim filmem (najlepiej o superbohaterze).Całe szczęście dziś girls night i moje marzenia się spełnią.  Dlatego dziś po raz drugi pomysł na bardzo szybki i sycący obiad, który przygotowuje się w 20 min, muszę mieć w końcu czas na ploteczki.

Składniki:
1 średnia makrela
1 średni por (biała część)
3-4 ząbki czosnku
2-3 łyżki oliwy
1/2 opakowania makaronu penne 
2 łyżki śmietankowego serka kanapkowego
1/2 posiekanej natki pietruszk*
kilka kropel ostrego sosu lub odrobina węgierskiej pasty
sól, świeżo mielony pieprz
1/2 szklanki wody z makaronu
odrobina tartego cheradda (opcjonalnie)

Przygotowanie:
Pory i czosnek pokroić na plasterki wrzucić na patelnię, dodać oliwę i zeszklić. Dodać makrelę i chwilę podsmażyć. W międzyczasie ugotować makaron al dente i pod koniec gotowania odlać 1/2 szklanki wody z makaronu. Do makreli i porów dodać serek i wodę i zagotować, następnie dodać odcedzony makaron i natkę pietruszki. Wszystkie składniki dokładnie wymieszać i doprawić ostrym sosem i mielonym pieprzem, z solą należy wuażać, bo wędzona makrela jest bardzo słona. Składniki wystarczają na 3 solidne porcje ;)

*nie jest konieczna, ale uważam, że doskonale ożywia smak

Smacznego!

Przepis pochodzi z bloga feed-me-better

wtorek, 5 lutego 2013

Brukselka z chorizo i jajkiem sadzonym - szybki obiad


Bardzo dawno nie jadłam brukselki, na pewno kilka lat. Ostatnim razem w zupie jarzynowej i wtedy te małe kapustki wydały mi się okropne i przesuwałam je na brzeg talerza. Ostatnio wpadła mi w oko w dziale z mrożonkami i postanowiłam jej dać jeszcze jedną szansę. Rozpoczęło się przeszukiwanie Internetu w celu odnalezienia idealnego przepisu i w końcu znalazłam. Uwielbiam chorizo, jajka sadzone i natkę pietruszki, więc wiedziałam, że to połączenie nie może być złe. Całe danie przygotowuje się około 15 min, więc idealnie nadaje się na szybki i prosty obiad!

Składniki:
1 opakowanie mrożonej brukselki
1 opakowanie chorizo (u mnie z biedronki)
4 ząbki czosnku
1 średniej wielkości cebula
2-3 jajka
sól, pieprz
natka pietruszki do posypania


Przygotowanie: 
Brukselkę wrzucić do gotującej się i osolonej wody i gotować 7 min (m być lekko twarda). W tym czasie chorizo i czosnek pokroić na plasterki, a cebulę w piórka i podsmażyć na patelni, aż chorizo wypuści trochę tłuszczu. Następnie dodać brukselkę (większe główki przekroić na pół) i podsmażać aż brukselka zmięknie. Na sam koniec przesunąć wszystko na jedną stronę patelni, a na drugiej usmażyć sadzone. Podawać z pietruszką i świeżo mielonym pieprzem. 

poniedziałek, 4 lutego 2013

Krem brokułowy z łososiem


Ostatnio na moim talerzu strasznie dużo jest zieleniny. Staram się w naturalny sposób poprawić odporność nadwątloną grypą, dlatego "przemycam" zieleninę do każdej potrawy. Dziś również zielono, brokułowy rozgrzewający krem z czosnkiem i kawałkami łososia, który wspaniale nadaje się na tę paskudną pogodę. Przygotowuje się go bardzo szybko i jest bardzo smaczna i sycąca. 

Na 4 porcje:
Składniki:
1 brokuł (tylko różyczki)
1 litr bulionu (u mnie niestety z kostki)
2 średnie ziemniaki lub 3 małe
1 mała marchewka
5 cm białej części pora
1 średnia cebula
4-5 ząbków czosnku
1 łyżeczka majeranku
1 łyżeczka tymianku
1/2 pęczka pietruszki
1 łyżeczka sosu sojowego
2 łyżki oliwy
4 łyżki kwaśnej śmietany
4 plastry łososia
sól, świeżo mielony pieprz


Przygotowanie:
Cebulę, pora i 2 ząbki czosnku zeszklić na oliwie w garnku. Dodać marchewkę i chwilę podsmażyć, następnie wlać gorący bulion i wrzucić pokrojone na drobną kostkę ziemniaki, majeranek i tymianek, gotować 5-7 minut, aż ziemniaki zmiękną. Następnie dodać różyczki brokuła, i gotować je do miękkości. Zupę odrobinę przestudzić, dodać posiekaną pietruszkę, 2 ząbki czosnku i zmielić blenderem na gładką masę,  dodać do smaku przyprawy i sos sojowy. Podawać z łyżką śmietany i plastrem łososia. 

Smacznego!

sobota, 2 lutego 2013

Muffinki z gorzką czekoladą i pomarańczą


Dawno nie było na blogu nic słodkiego. Może dlatego, że swoje słodyczowe chucie zaspokajam czekoladą lub ciasteczkami podkradzionymi Sylwii. Dziś postanowiłam zafundować sobie coś ekstra, najlepiej nie zajmującego dużo czasu i wybrałam muffinki. Całe szczęście znalazłam przepis, do którego wystarczyła zawartość mojej lodówki i zrobiłam te cudeńka. Niestety ciasto jest mało plastyczne i w trakcie przygotowywanie padło pod jego adresem wiele niecenzuralnych słów, ale efekt mnie zadowolił, więc pewnie jeszcze wykorzystam ten przepis z jakimiś nowymi dodatkami. Żurawina i biała czekolada brzmi rozsądnie? 

Składniki:
1 i 1/2 szklanki mąki tortowej
1/2 szklanki cukru (można mniej)
1/2 szklanki jogurtu naturalnego
1 jajko
1 łyżeczka proszku do pieczenia
szczypta soli
1/3 szklanki roztopionego masła
dodatkowo:
1/3 tabliczki gorzkiej czekolady 
skórka otarta z jednej pomarańczy
sok z 1/2 pomarańczy

Przygotowanie:
Wszystkie składniki podstawowe i sok z pomarańczy dokładnie wymieszać najlepiej mikserem (niestety, ciasto nie jest zbyt plastyczne i potrafi porządnie wkurzyć), następnie dodać kawałki czekolady i skórkę pomarańczową i przełożyć do foremek wyłożonych papilotkami. Mnie wyszło 6 dużych muffinek, ale używałam do pieczenia kokilek. W normalnych foremkach wyszłoby około 8-10. Muffinki piec około 30 minut w rozgrzanym do 170 stopni piekarniku, najlepiej jednak dostosować czas do swojego piekarnika. 
Można podawać posypane cukrem pudrem, chociaż moim zdaniem bez tego są wystarczająco słodkie.

Smacznego wieczoru!

Przepis pochodzi z bloga Kuchnia Bazylii.

piątek, 1 lutego 2013

Daily food diary I

Sesja. I właściwie powinnam napisać tyle. Nie mam za bardzo czasu, żeby napisać  ciekawego posta, ani żeby podzielić się jakimś przepisem. Postaram się nadrobić jutro wszystkie zaległości, a dziś pokaże wam jak wyglądał mój dzień (poza nauką do egzaminu z teorii stosunków międzynarodowych):

1. Śniadanie:
1/2 awocado z jajkiem i grzanka z oliwą i czosnkiem

2. II śniadanie:
2 kromki chleba razowego z białym serem ze szczypiorkiem i papryką

3. Obiad:
Szynka z jelenia w sosie cebulowo-winnym, kasza gryczana, surówka z kiszonej kapusty

4. Podwieczorek
Green smoothie ze szpinaku, jabłka i pomarańczy
5. Kolajca

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...