FOT. M. Kurdziel. |
Ciężko
przypomnieć sobie jak smakuje świeży croissant kupiony w jednej z boulongerie w
mojej ulubionej piętnastej dzielnicy Paryża. Ciężko również przypomnieć sobie
aromat prawdziwego włoskiego cappuccino. Teraz jestem w kraju, w którym nie
jest łatwo zdobyć coś lekkostrawnego na śniadanie, cafezinho pije się z dużą ilością cukru i oczywiście bez mleka, a
proponowany ‘pão frances’, czyli chleb
francuski wcale nie jest chlebem, co więcej nie ma nic wspólnego z Francją – ot
taka ciekawostka. Zapraszam na prawdziwie brazylijskie śniadanie, prosto do Rio
de Janeiro.
Zacznijmy
od trzech złotych zasad panujących w Brazylii, jemy dużo, tłusto i słono – tak, na śniadanie też. Ciężki bywa żywot
wszystkich wegetarian w Brazylii, która wydaje się być prawdziwym rajem na
ziemi dla wszystkich mięsożerców. Tutaj, po raz pierwszy spróbowałam frytek z
kawałkami mięsa i roztopionym serem na wierzchu. Można wybrać podstawową opcję
‘batata frita’ lub tą, która mnie zaciekawiła czyli ‘ batata frita com tudo’
(tudo, czyli wszystko). Tajemnicze „wszystko” okazało się być mięsem i serem. Tak
rzeczywiście jest w Brazylii. Na śniadanie mamy przekąski z mięsem lub serem, w innym wypadku wchodzi w
grę opcja mięso+ser. Wiele razy
pytałam znajomych Cariocas (tak nazywa się osoby urodzone w mieście Rio de
Janeiro) jakie jest typowe śniadanie u nich w domu. Po dłuższym zastanowieniu
opowiadali coś o kanapkach z serem żółtym, czy szynką, ale mieszkając z
Brazylijczykiem jeszcze nigdy nie widziałam go przygotowującego ‘kanapkę’. Podejrzane.
PAO
DE QUEIJO
Pao de queijo lub chipa, to nic innego jak serowy chlebek, który możemy zakupić w
najbliższej piekarni (tzw. paderia)
za niecałe 3 BRL. Chlebek można zrobić samemu w domu, jeśli posiada się
piekarnik, wystarczy kupić gotowe ciasto, wymieszać z wodą i zacząć toczyć małe
kuleczki (od 2 do 7 cm). Istnieje też opcja pójścia do Casa de Pao de Queijo (
Dom Pao de Queijo) a tam zapominamy o liczeniu kalorii, dietach i innych
przykrych sprawach. W tym miejscy można zamówić pao de queijo ze specjalnym
smakiem sera: requeijão, requeijão com azeitona, cheddar, doce de leite,
polenguinho. Jeżeli kiedykolwiek traficie do
brazylijskiej Casa de Pao de Queijo gorąco polecam pierwszą opcję – requeijao.\
FOT. M. Kurdziel. Śniadanie, które
przygotowała dla nas Brisa, mama koleżanki. Na zdjęciu widać Pao de queijo,
mamao (owoc, który często pojawia się na stole w trakcie śniadania) i kawa.
|
PAO
DE BATATA
Kształtem i wielkością przypomina chlebek
serowy, jednak tutaj składnikiem wiodącym jest ziemniak. Osobiście wolę
bardziej pao de batata niż pao de queijo.
COXINHA
Coxinha da galinha to brazylijskie
kotleciki z kawałkami kurczaka, cebuli i czosnku, które często podawane są z
keczupem. Bardzo smaczne.
FOT : M.
Kurdziel. Na talerzu mamy typowe salgadinho
z mięsem w środku i sok truskawkowy z miętą. Za witryną widać coxinhas.
|
MISTO
QUENTE/JOELHO/ITALIANO
To rodzaj ciepłej kanapki
przygotowywanej z serem i szynką i podawanej czasem z mlekiem lub częściej z
kawą.
TAPIOCA
DE QUEIJO/BEIJU
To rodzaj naleśnika z serem lub mięsem
w środku prosto z Pernambuco. Bardzo łatwa do przygotowania samemu w domu,
wystarczy tylko kupić tapiokę (produkt otrzymywany z manioku) w sklepie,
rozsypać na rozgrzanej patelni i dodać trochę startego sera. Sprzedawana często
na ulicach, mniej więcej podobnie jak krakowskie obwarzanki i kosztuje 5 BRL.
FOT. M. Kurdziel. Ostatnie sztuki pao de queijo. |
Mogłabym wymieniać te wszystkie małe salgadinhos typu bolinho de chuva, empadinha, kibe itp. itd. jednak szczerze
wątpię, czy dotrwalibyście do końca tego wpisu. Wybór tych małych przekąsek
jest naprawdę ogromny i niekiedy samej ciężko zdecydować mi się na cokolwiek, więc najczęściej kończę z pao de queijo w ręce. Jako końcową superrewelację
muszę wspomnieć o torta de frango (seriously?),
czyli tort z kurczakiem, który też można znaleźć w każdej piekarni. Dla
prawdziwego mięsożercy to dobra alternatywa w zamian za urodzinowy tort
czekoladowy. (Tomek? ;D)
FOT.M. Kurdziel. Zdjęcie zrobione w jednej z piekarni przy Copacabana. |
Co do picia? Z moich obserwacji
wynika, że największą popularnością cieszy się Matte Leoa, czyli rodzaj brazylijskiej herbaty, która sprzedawana
jest prosto z lodówek. Oprócz tego, po śniadaniu można sięgnąć po filiżankę
prawdziwej brazylijskiej kawy. Podobno najlepsze kawy pochodzą ze wzgórz Santos
i Bahia Lavato. Typowe cafezinho podawane
jest bez mleka i z dużą ilością cukru. Dla tych, którzy nie lubią pić kawy bez
mleka istnieje bezpieczna opcja cafe com
leite, którą często sama wybieram. Któregoś słonecznego dnia będąc na
uczelni zatęskniłam za smakiem prawdziwego włoskiego cappuccino w związku z tym
zdecydowałam się na zamówienie filiżanki. Myślę, że niejeden Włoch widząc jak
Pani przygotowała moje zamówione cappuccino zabiłby ją na miejscu, albo jeszcze
lepiej - zabiłby siebie. Po raz pierwszy dostałam cappuccino podgrzane w
mikrofali o konsystencji tak gęstej, że włożona do filiżanki łyżeczka stała na
baczność. Muito interessante.
Zdecydowanym numerem jeden pośród
wszystkich proponowanych napojów są świeżo wyciskane soki. W Rio de Janeiro na
każdym rogu znajduje się Casa de Sucos,
gdzie za niewielkie pieniądze mamy pyszny sok. Można grymasić (sprawdzone),
próbować różnych kombinacji smakowych – z dwóch, czasem trzech owoców
(sprawdzone) i kupować sok na wynos (sprawdzone). Moim zdecydowanym faworytem
jest kombinacja soku z pomarańczy i truskawek, zaraz potem pomarańcza z
ananasem lub pomarańcza z arbuzem. Nie polecam soku bananowego z truskawkami z
dodatkiem mleka – sok był tak gęsty, że z trudem przechodził przez rurkę. Dobra
rada, lepiej poprosić o sok „sem açúcar”. W innym wypadku soki są bardzo, bardzo słodkie (to samo tyczy
się popularnego napoju alkoholowego caipirinha – sempre sem açúcar ).
Brazylia jest ogromna (27 razy większa
od Polski!) i tak naprawdę jedzenie różni się w zależności od stanu, w którym
akurat przebywamy. Podobno najlepsze potrawy można znaleźć w Minas Gerais
chociaż tego jeszcze nie sprawdziłam. Mam nadzieję, że choć trochę zachęciłam
Was do przyjazdu do Brazylii i sprawdzenia wszystkich opisanych wyżej
propozycji śniadaniowych. Mięsożercy przybywajcie!
Fot. M. Kurdziel |
Fot. M. Kurdziel |
Ciekawy blog :) Gratuluję :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam rodzinnie ;)
Ten wpis odmienił moje życie!
OdpowiedzUsuńZainteresował mnie bardzo ten wpis! Nie zatrzymuj się i rób swoje.
OdpowiedzUsuńLubie takie blogi, będę polecac kazdemu!
OdpowiedzUsuńPolecam tego bloga, jest świetny!
OdpowiedzUsuńbędę tu zaglądać częściej! ciekawy blog
OdpowiedzUsuńmnóstwo inspiracji na tym blogu!
OdpowiedzUsuńTen wpis dał mi do myślenia
OdpowiedzUsuńUdało się Ci się wszystko naprawdę dobrze opisać
OdpowiedzUsuńUdało się Ci się wszystko naprawdę dobrze opisać
OdpowiedzUsuń