Krakowski Kazimierz to fantastyczne miejsce, w którym jak grzyby po deszczu pojawiają się całe zastępy nowych knajp. Jest ich tak dużo, że żeby być na bieżąco trzeba mieć naprawdę pojemny portfel i żołądek. Miejsce, które chcę dziś opisać wpisuje się w bardzo modny ostatnio street-food. I robi to naprawdę dobrze.
Frytki Belgijskie w Krakowie mieszczą się na parkingu przy Wawrzyńca. Jest to chyba pierwszy w Krakowie (poprawcie mnie, jeżeli się mylę) bar, w którym można zjeść frytki w stylu belgijskim - grube, dwa razy smażone i z różnorodnymi sosami.
Frytkom samym w sobie nie można nic zarzucić. Są tak pyszne, jak tylko pyszne mogą być frytki. Idealnie chrupkie z zewnątrz i puszyste w środku. Chłopaki, którzy prowadzą to miejsce, chwalą się na stronie internetowej, że sprowadzają z Belgii specjalny olej do frytek, a także konkretny gatunek ziemniaków. Swoją drogą, ciekawe, czy w Polsce, kraju cebulą i ziemniakiem płynącym, nie można dostać odpowiednich odmian.
Pierwsze skrzypce jednak grają tutaj sosy. Są naprawdę świetne i czuć, że ktoś wkłada wiele pracy w to, żeby zawsze były świeże i na tym samym poziomie. Moim faworytem jest sos z bazylią i suszonymi pomidorami, a także BBQ z habanero (tak!, mają wybitny sos BBQ). Bardzo lubię także majonez miodowo musztardowy i sos z pieczonego bakłażana i rozmarynu. Ale, szczerze mówiąc, każdy jest dobry. Podobno Belgowie jedzą frytki głównie z majonezem. No cóż, ich strata.
Jedynym mankamentem jest to, że zwykle trzeba dzielić się miejscami na skrzynkach po Fritz Coli, które pełnią funkcję krzeseł. W życiu jednak nie można mieć wszystkiego. Poza tym, pełni to zdecydowanie funkcję socjalizacyjną. Na pewno na Wawrzyńca zawiąże się niejedna przyjaźń.
Podsumowując - bardzo fajne miejsce, świetne frytki i wybitne sosy za niewygórowaną cenę. Do tego chłopaki mają bardzo dobre podejście do klienta, z każdym chwilę porozmawiają (chociaż ruch mają duży) i są bardzo mili. Takich miejsc nam trzeba. Frytki Belgijskie w Krakowie dostają rekomendację Zbieram Liście:)
Jak będę musze wypróbować, ale żeby Belgowie uczyli nas jak ziemniaczki przyrządzać ;p
OdpowiedzUsuńPaulina, wrzuć jakiś pyszny przepis na domowe lody proszę ;)
OdpowiedzUsuńJuż poprawiam :) We Frytka Bar smażą frytki po belgijsku już od 2 lat i to tam właśnie robią je z polskich ziemniaków! Da się :) Co więcej ziemniaki kroją przy Klientach. Pierwszy lokal znajduje się w Nowej Hucie, os. Jagiellońskie, a drugi na Kazimierzu, ul. Krakowska
OdpowiedzUsuńSłyszałam o tym barze. Muszę się wybrać jak tylko wrócę do Krakowa, skoro polecasz Anonimie. Pozdrawiam serdecznie!
Usuń